najbardziej w doskonałej ekranizacji "Dziennika BJ" to konfrontacja Hugh Granta z Colinem Firthem. Obaj tak brytyjscy, niby tak różni w tym filmie, a jednak mają wiele wspólnego: ironię i wdzięk, nieosiągalne dla niebrytyjskich aktorów. Zachwyty dla Renee są uzasadnione, ale równe brawa należą się jej partnerom.