Hmmm...ksiazke przeczytalam bo wszyscy dookola sie nad nia zachwycali i mowili jakie to to zyciowe i prawdziwe a ze mnie sie niedobrze robi jak slucham o takich wyzwolonych kobietach to krytykowalam jak sie dalo ale w koncu doszlam do wniosku ze preciez nei mozna krytykowac czegos czego sie nie zna to przeczytalam. Nie powiem bo szybko sie czytalo zwlaszcza ze byly momenty ktore musialam przeskoczyc zeby sie maksymalnie nie zdenerwowac.ksiazka byla beznadziejna taka jak sie spodziewalam. A poniewaz lubie wszystko krytykowac na film sie wybralam:)) hiehie
i zaskoczylo mnie bo film byl bardzo fajny i bardzo mi sie podobal. Nic glebokiego sprawiajacego zepo wyjsciu z kina jeszcze przez pol dnia dochodzisz do siebie ot tam taki sobie milusi filmik ze szczesliwym zakonczeniem. Renee mi sie bardzo w tej roli podobala, w sumie chyba dzieki niej film mi sie spodobal. To ona ma w sobie takie emanujace cieplo, czego ksiazkowej bohaterce raczej brakowalo.