Mimo, że sam pomysł był dobry (chociaż było wiele razy, chociażby w Matrix'ie), to realizacja niestety fatalna.
Przede wszystkim liczne luki w fabule..
Nie rozumiem w jaki sposób zysk może być generowany przez stosunek płciowy i w filmie również nie zostało to wyjaśnione. W prawdziwym świecie szeroko pojęty zysk jest generowany przez pracę. Pracownik pracując tworzy coś dla firmy, w której pracuje jednocześnie płacąc podatki i zwiększając PKB swojego kraju. A tam?
Podobnie sprawa ma się ze szkołami. Jaki interes można mieć w tym, że dzieci w ławkach siedzą wciąż w wirtualnym świecie i są nim ogłupiane oraz faszerowane środkami uspokajającymi. Przecież takie osoby nie generują żadnego zysku.. w dodatku nie będą go generowały po uzyskaniu dorosłości. I jeszcze ten pomysł, że nauczycielami w szkołach zostają jedynie osoby skazane.. przecież to jest idiotyzm.
I jeszcze sprawa tytułowej dziewczyny z planety Poniedziałek...nie wiemy o niej nic, oprócz tej planety, z której rzekomo przybyła i że niby ludzie tam nie są ludźmi i nie mają ciał.. że wyłoniła się z morza i spróbuje wrócić wchodząc do niego... totalny bełkot i bezsens... nie zrozumiałem z tego prawie nic, więc nie będę nawet komentował.
Zdjęcia, szczególnie te czarno-białe, również nie są mocną stroną tego filmu i wyglądają typowo jak te w filmach nisko budżetowych.
Szkoda mi czasu, by pisać więcej, więc osobom, które to czytają, a filmu jeszcze nie widziały odradzam go. Odradzam, bo nie znajduje w nim nic godnego polecenia.