Zrobiłem sobie z niego serial... a potem obejrzałem raz jeszcze jako całość... Niby nic wielkiego toto, ale.. Gra aktorów dobra, naturalna, przekonująca. Teksty strawne, nie wywracające człowiekowi flaków. Sceny hm... kurcze, nie mogę się doczepić.. Sceny batalistyczne- zrobiły na mnie wrażenie. Pejzaże, muzyka... Wszystko się zazębia, jest dobrze skonstruowane i jedno wynika z drugiego. Dawno nie oglądałem takiego filmu. Urzekła mnie muzyka, dobrana do całego miszmaszu. Moja ocena waha się na pograniczu mocnej 6 do 8. Na pewno wrócę do tego filmu. No i jeszcze jedno Donald występuje... Lubie gościa... Sutherland, nie mylić z Kaczorem, bądź innym..
Mam bardzo podobne odczucia z tą jednak różnicą, że nie ciągnie mnie do powtórnego seansu. Film w sam raz na jeden raz, dobrze zrealizowany, ale bez fajerwerków, fabuła nie zaskakuje ani nie powala, trwa płynnie i interesuje widza. Dla kogoś, kto nie oczekuje arcydzieła, a jedynie niezobowiązującej rozrywki na przystępnym poziomie będzie w sam raz. Ode mnie 7/10, lepszy od często porównywanego z nim Centuriona, który w moim mniemaniu był tylko niezły.