Zacznijmy od tego, że niczego poza tym się tak właściwie nie spodziewałem. Lubię filmy o takiej tematyce, więc z chęcią zwróciłem na niego uwagę dając tej produkcji szansę bez względu na opinie i ogólną ocenę.
Myślę, że jeśli zabieracie się do tego bez wygórowanych oczekiwań, to pewnie uznacie na koniec, że film był nawet okay. Taki do obejrzenia na jeden wieczór. Ja na pewno się nie nudziłem - były elementy walki (choć spodziewałem się czegoś więcej szczerze), była klarowna fabuła (żadnych praktycznie niespodzianek umilających oglądanie), wątek o rozdącej się przyjaźni, chęć uratowania honoru, charakterystyczny główny bohater, który wiedział czego chce... niby oklepane schematy, ale efekt końcowy wcale nie najgorszy.
Chociaż bardzo, ale to bardzo podczas oglądania film przypominał mi jakąś inną zapewne podobmą produkcję, której tytułu za nic nie mogłem sobie przypomnieć, co z kolei bardzo mnie intrygowało...
Koniec końców 6/10 to uczciwa ocena. Za proste rozwiązania nie zasługuje na więcej.