Jednym słowem: Tragedia. Długo czekałem na ten film i w głowie się nie mieści jak można było go tak spieprzyć... Bardzo dobra fabuła i... nic więcej. Aktorstwo nie zasługuje nawet na ocenę "dna". Channing Tatum który bardziej przypomina w tym filmie rozwydrzonego piz*usiowatego synalka bogatego taty, niż mężnego wojownika idącego odzyskać honor rodziny. Jamie Bell pasuje do swojej roli jak pięść do oka. Nie będę już wspominał o "ekipie" Partycjuszy którzy wypadli tak przekonująco jak aktorzy z "Dlaczego ja ?" (Na scenie finałowej można się popłakać - tylko nie wiadomo czy ze śmiechu czy z zniesmaczenia). Jedynie sensownie zagrały w tym filmie dwie osoby: Donald Sutherland jako wujek Marcus'a (tu chyba niema się co dziwić) oraz Tahar Rahim jako przywódca plemienia "Fok" i dzięki tej dwójce film oceniam "aż" tak wysoko. To "dzieło" można by pokazywać w szkołach filmowych jako wzór masakrycznie spieprzonego filmu. 2/10