Film byłby dobry, gdyby wyjąc z niego odpychającą główną bohaterkę i wstawić kogokolwiek innego. Komentującym tu na forum - zwłaszcza tym, którzy ten film ocenili pozytywnie - umkneła jedna ważna rzecz, ze ona była trudnym człowiekiem na długo przed śmiercią matki. Więc to nie trauma związana ze śmiercią mamy wywołała u niej skłonności do puszczalstwa i ćpania. Ona już taka była. Film byłby dobry, gdyby to była szczera spowiedź. Ale film robi z niej męczenniczkę i kończy się jakimś uduchowionym bełkotem. Suma sumarum trudno zrozumieć, a tym bardziej polubić główną bohaterkę. Jest odpychająca. Nie wzbudza zrozumienia.