Odpaliłem sobie ten film z nadzieją na bardzo pozytywny materiał, a spotkałem się niestety z tworem, który stara się być do bólu psychologiczny i do jest tak feministyczny, że nie może to ujść uwadze nawet najmniej uważnego widza.

Nie mogę mu jednak odmówić realizmu, rzeczywiście tak mogłaby wyglądać podróż, jeżeli zabiera się za nią kobieta (zdeklarowana feministka), która nie potrafi przetrwać paru kilometrów w trasie bez dezodorantu i narzeka po drodze na absolutnie wszystko. To, że ciepło, to że śmierdzi, to że je zimną papkę.

Znam parę osób, którzy podróżują, sam uwielbiam podejmować się takich rzeczy i wiem, że większość ludzi, którzy biorą sobie na cel drogę, to ludzie otwarci, potrafiący tonami czerpać szczęście z tego co ich otacza na takiej drodze, a postać przedstawiona w "Wild" to jakieś nieporozumienie. Więcej empatii miałem do tych paru bohaterów pokazanych po drodze, niż do samej głównej bohaterki.

Bezsensowne flashbacki, nic nie wnoszące do fabuły, melancholia w stylu "Sali Samobójców" i stosunkowo nieciekawe zdjęcia jak na tereny, w których były kręcone.

Dodam, że zobaczyłem tylko jakieś 60% filmu, po połowie byłem niestety dość znudzony i przewertowałem resztę skacząc o jakieś parę minut, żeby sprawdzić czy coś się zmienia w formie przekazu i niestety trafiłem tylko na jakiś tekst o tym, że "Bóg jest bezwzględnym dupkiem", co prawdopodobnie uraziłoby mnie gdyby nie to, że jestem dość zdystansowany i po prostu pominąłem fragment :)

Mam również problemy z oglądaniem filmów, w których historia kręci się wokół postaci, które robią takie rzeczy jak (za przeproszeniem) "bzykanie" się z wszystkimi dookoła, po czym usuwanie ciąży po wielkim zaskoczeniu, że "o ja pierdzielę, zaszłam", niszcząc przez to ich małżeństwo. Nie lubię też takich osób, które chełpią się tym, że nie stronią od narkotyków i alkoholu - po prostu zaczynam takich postaci nie lubić, a oglądanie filmu o człowieku, którego się zwyczajnie nie lubi jest bardzo męczące.

Ale na sam koniec, jako że nie chciałbym nikomu sprawić przykrości moim zdaniem na temat tego filmu, chciałbym tylko zaznaczyć, że mogę być w błędzie i w rzeczywistości może być to bardzo dobry film :) Jest to tylko moje subiektywne spojrzenie, ktoś o innym światopoglądzie możne znaleźć w tym filmie coś dla siebie, jeżeli zadowala go motto typu "Lepiej nie ruszaj w żadną podróż życia, bo będzie zimno, mokro i będą karaluchy" :D

Pozdrawiam :)