Sprytny gość, ten Pedro. Swoim nazwiskiem firmuje ostatnio filmy co najwyżej przeciętne (jak omawiany obraz, czy "Magical Girl" by nie wyrosła mu szybko konkurencja. Ale poważnie - z "Dzikimi historiami" jest jak z każdym chyba filmem nowelowym. Z natury jest nierówny. W latach pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych takie krótkie nowelki tworzyli Fellini czy De Sica co składano potem na jeden pełny metraż. W zależności od fantazji czy warsztatu twórcy otrzymywaliśmy różne punkty widzenia na zadany temat. Tu natomiast oglądamy kilka podobnych historii, z których najlepsze otwierają i zamykają film. Reszta jest przeciętna i przewidywalna. Wszystkie natomiast, choć zgrabne formalnie, nie mówią nic nowego. Ot, miło spędzone dwie godziny.