Czy ja wiem? Nie jest dobrze, nie jest źle. Film jest bardziej wymuskany od przeciętnego
r&r, budżet był większy, przemoc i nagość bardziej … powiedzmy hollywoodzka.
Owszem, film nie jest przesadnie grzeczny, ale jednak widać tu rękę producentów
większej wytwórni, niż, dajmy na to w debiucie Cravena. Przez to film traci na
drastyczności, a losy bohaterek były mi raczej obojętne. Wygląd i zachowania bandy
zwyrodnialców- gwałcicieli również zalatują hollywoodzką sztampą. Takie niby-punki z
małymi mózgami. Bohaterki również do bólu przerysowane i w sumie proszące się i
wp*erdol. Zemsta dokuje się pod koniec i w sumie jest dosyć slasherowa. Zresztą cały
film oglądało się troszkę jak slasher. Durne to, ale w sumie mił dla oka. Dla fanów lat 80
tych jest to chyba fajna pozycja – trochę krwi, przerysowanego stylu lat 80tych no i,
przede wszystkim, Linda Blair i Linnea Quigley
Cenzurować słowo „wpie*dol”? - no litości!