Widzę, że film tego typu jak zawsze podzielił nasz katolicki i solidarny kraj. :) Temat jest bardzo kontrowersyjny, a amerykańska wersja wydarzeń które miały miejsce w Niemczech dość przejaskrawiona. Zresztą to nie 1. taki amerykański film 'na faktach autentycznych' który kipi naiwnością (widzieliście 'Przepowiednie'). Szkoda, że twórce nie zrobili czegoś w rodzaju dokumentu ala Blair Witch Project, nie wyruszyli do Niemiec i próbowali wyciągnąć prawdy z okolicznych ludzi, z tamtych egzorcystów. To co widzieliśmy w filmie to jedyni ich interpretacja tamtych wydarzeń. Film w sumie niezły, ale na pewno nie wybitny.
Co do samej historii. Jestem racjonalistą, nie wierzę w UFO (tzn. wierzę, zrobili je Niemcy w czasie 2. wojny światowej ;)), kosmitów, duchy, wampiry, krasnoludki, i inne. ;) Ale paradoksalnie wierzę w opętania. No bo skoro nauka nie potrafi czegoś wyjaśnić to na logikę:
a) albo nie potrafimy jeszcze opisać jakiegoś zjawiska
b) albo go nie zbadaliśmy na tyle aby uzyskać jakąś informację
c) nie jesteśmy w stanie 'zwyczajnymi' środkami zbadać zjawisko
Czytając artykuł o tej dziewczynie, trzeba zauważyć że sąd zupełnie zignorował sprawę (trza znaleźć winnych i tyle). Księżulków skazano i to na większą karę niż zarządała prokuratura. W procesie ponoć wogóle nie wykorzystano materiałów z nagranymi modlitwami 'opętanej', wypowiedzi niektórych ekspertów, etc. Konsekwencja? Zakaz do dziś używania egzorcyzmów, a biskup który na nie pozwolił oficjalnie przyznał, że 'Szatana nie ma' (co jest zupełnie przeciwne z nauką Kościoła, ale też za samą filozofią religii począwszy od starożytnych Greków).
Jeśli diabeł naprawdę istnieje, to powinien być z siebie dumny. ;))