Jak bywa w tego typu filmach rozmach scen akcji i efekty specjalne stanowią o sile obrazu, niestety pozostałe części tej układanki (szczególnie fabuła i patos niektórych scen) nie są już tak dobre - dopracowane. U mnie 6. na 10.
Czyli, jeżeli film byłby bardziej płaski, mniej patetyczny, otrzymałby większą ocenę? :D
Niektóre sceny (szczególnie jak córka bohaterki mówi opowieść o…hipciu itp.) wręcz powodują u mnie „mdłości” o tego patosu amerykańskiego bohatera. Powiem tak szału nie ma, ale obejrzeć (mimo wszystko) warto.
Film to mi się podobał (Matt Damon poprawił film), ale rozwaliła mnie ta medi-ławka czy jakoś tak. Za proste rozwiązanie, że po prostu uzdrawia.
Zgadzam się co do tej „medi-ławki” – cóż przejaw czasów (2154 rok?) szybkie życie, błyskawiczne leczenie, szkoda że nasz NFZ tak szybko nie leczy :-)
Nie doceniasz NFZtu ;) W 2154 roku każdemu będzie przysługiwało takie łóżko")) , tak że koncerny farmaceutyczne poupadają , a lekarze pacjentów sami szukać będą
Gdybym miała żyć w takiej Ziemskiej rzeczywistości jak w filmie, to mimo wszystko nie żałuję, że przyszło mi żyć teraz.
W Elysium raziły mnie podobne rzeczy jak Ciebie,mielizny scenariuszowe ,za dużo tandeciarstwa. Przy całym rozmachu technicznym filmu mogliby się bardziej postarać.
Nie jestem fanką sci-fi,ale jeśli jest tak dobry jak Dystrykt 9 , czy np. pierwsza część Matixa ,to z przyjemnością zawsze obejrzę.Niestety,przy dobrym pomyśle i potencjale tego filmu jestem zawiedziona całością.
Może ,gdyby jak to już któryś z forumowiczów napisał, film "poszedł" w kierunku rozgrywki między głównym bohaterem,a postacią graną przez J.Foster ( zamiast skupiać się na walce z Krugerem ) film byłby lepszy.Może, gdyby inaczej przedstawić wątek z Fray i jej córką ( hipcio-ha,ha ) film były lepszy.. Może,może ,może.........
Czytając Twoje słowa miałem wrażenie jakbym słyszał siebie. Zgadzam się po całości. I także „dziękuje” za takie życie w 2154 roku.