Podchodząc do tego filmu nie spodziewałem się rzecz jasna jakiegoś moralnego uzdrownienia,
natomiast sam pomysł (wyłącznie wysączony na podstawie trialerów) wydawał mi się ciekawy.
No i niestety nastąpiła powtórka z rozrywki. Film owszem, ociekający od doskonałej jakości
efektów specjalnych (w końcu koszta tego wymagały), ale fabuła poraz kolejny potraktowana
byle jak. W miarę rozwoju wypadków na ekranie zauważyć mogłem jedynie jak kosztem rozwoju
bohatera reżyser skupia się np. na fajerwerkach. Poza tym miało się nieodparte wrażenie, że
najważniejsze w tym wszystkim jest pokazanie przemiany fizycznej bohatera, wszelkich tzw.
"technologicznych bajerów", zaś jego psychika pozostawiona została na bocznicy. Podobnie
całkowicie spłaszczone zostały pozostałe postaci, w tym obiecująco zapowiadająca się Minister
Obrony Delacourt (Jodie Foster). Jednym słowem postaci są strasznie papierowe, niemal
dwuwymiarowe, nieskomplikowane. Film nie ma też utrzymanego jednolitego tempa, co
początkowo strasznie nuży zaś potem rozwój wypadków zostaje niemal "skompresowany" do
kilkunastu minut. Odnosi się wrażenie, że reżyserowi w połowie filmu przypomniała się reszta
scenariusza i za wszelką cenę goni czas aby całość "jakoś domknąć"... Moim zdaniem ta
produkcja to zmarnowany potencjał, ogląda się ją jak kolejny średniacki sci-fi z toną efektów z
najwyższej półki, ale produkcję bez ducha. Ot taki do obejrzenia i zapomnienia po niedługim
czasie.
"Moim zdaniem ta produkcja to zmarnowany potencjał, ogląda się ją jak kolejny średniacki sci-fi z toną efektów z najwyższej półki, ale produkcję bez ducha. Ot taki do obejrzenia i zapomnienia po niedługim czasie."
Zgadzam się. Zawiodłem się na tym filmie, ponieważ można było zrobić z tego super film, a wyszła papka najeżona efektami.
Popieram obu użytkowników. Naprawdę ciekawy pomysł z orbitą latającą nad ziemią dla bogatych ludzi, którą z resztą wyglądała bardzo pięknie i na tym w sumie koniec. Orbita pilnowana przez bezdomnego z jakas smieszna wyrzutnia rakiet, głowny bohater mimo że konczą mu sie godziny, obrywa coraz więcej ciosów prawie w ogole nie słabnie, zawsze ma siły na wykonanie jakiegos super uniku czy ciosu itd itp. Ogólnie można obejrzeć, szczególnie dla ludzi lubiących filmy akcji. Film jest na pewno lepszy od Pacific Rim którego bardzo nie polecam.
@Kaziuuu Co do Pacific Rim to mam zgoła odmienne zdanie. Może z powodu stylizacji obu filmów. PR od początku miał być efekciarskim filmem akcji z robotami. I jak na film akcji wyszedł bardzo dobry, mało komplikacji i skupienie się na akcji i efektach specjalnych.
Od Elizjum oczekiwałem czegoś ambitniejszego. Potencjał tkwił w tym filmie, jednak został strasznie zaprzepaszczony. W efekcie dostajemy moim zdaniem nieudany film akcji, który zdaje się pokracznie aspirować do wysokich lotów science fiction.