Uważam, że to dobry film sci-fi. Czego można chcieć więcej od kina, niż dobrej rozrywki, czyli takiej, aby nie była głupia i dobrze zrealizowana. Ten film spełnia te oczekiwania, choć oczywiście nie jest jakimś dziełem wizjonerskim czy przełomowym.
Jeden z przedmówców zasugerował tutaj, że ludzie na Elizjum zapracowali sobie na to jak żyja. W pewnym sensie to prawda, zapracowali, ale WYKORZYSTUJĄC na wpół niewolniczą pracę biednych na Ziemi. Na pewno bezmyślne rozdanie wszystkiego tzw biednym nie jest tutaj rozwiązaniem, ale system, w którym tylko bogaci mając dobrze raczej nie jest sprawiedliwy. Moim zdaniem taki system zasługuje tylko na jedno - na zniszczenie za wszelką cenę.
Szkoda, że główny bohater ginie na końcu filmu. Zwycięża jego walka (czy może nawet idea, ale on sam umiera. Rewolucja pożera swoje dzieci.