Film mi się nawet podobał co nie mogę powiedzieć o większości sf tego roku.
Wreszcie jakiś sensowny pomysł z jajem i w tym pokazane możliwości i mankamenty
przyszłości.
Film może się pochwalić dobrym efektami, które nie rażą sztucznością - robociki są fest,
świetną scenografią szczególnie tą na Elizjum - miasto techniki i zieleni w kosmosie, muzyka
też nie najgorsza. Zaczynając film naprawdę wiedziałem, że to będzie dobry seans, że film
będzie miał ręce i nogi jednak z każdą minuta zaczął tracić nogi przez co się przewrócił
uderzając dobrą resztą o ziemie. Mianowicie film z bardzo dobrym pomysłem ogólnym zaczął
się sypać przy szczegółach podczas przedstawiania historii. Owa historia stawała się coraz
mniej wiarygodna i możliwa do zaistnienia. Gdyby opowieść była poprowadzona rozsądniej
mógłbym to kupić, ale masa zbiegów okoliczności które występują w filmie są naprawdę
ciężkie do wyobrażenia sobie. Brak konsekwencji doprowadza do błędów logicznych, które
sprawiają że filmu nie można traktować poważnie, a szkoda bo dobrze się zapowiadało.
Ponadto film mógłby mięć lepszą grę aktorską i więcej klimatu. Chciałem ocenić na 8, ale
autorzy nie potrafili fabularnie poprowadzić do końca dobrego pomysłu. Do tego zakończenie
jest miałkie, naciągane, stanowczo zbyt mało realne i mimo, że na końcu główny bohater ginie
jakoś nie odczuwam specjalnie jego straty co oznaczać można że jego rola była słabo zagrana
albo źle skonstruowana bo nijak się nie dało z nim utożsamić.
Większość dzisiejszych filmów to odgrzewane kotlety, zupełnie nie przemyślane mixy
dotychczasowych osiągnięć, albo głupkowate, totalne niewypały z fabułą z kolana która ma być
jedynie pretekstem zęby nakręcić filmopodobne coś. Oczywiście nie chce generalizować ale
niestety perełki są na wymarciu. Zatem warto docenić Elizjum na tle tegorocznego sf ponieważ
bynajmniej próbował zaciekawić pomysłem. 7 i pół, ale skoro nie ma takiej oceny niestety
będzie musiał leżeć ze średniakami.