Lubię Matta Damona, jednak od czasu Bourne'a wszystko wydaje mi się takie samo. Nawet
osadza się go w podobnych rolach. I to niekoniecznie dobrze, bo się utalentowany pan Ripley,
moim zdaniem, marnuje...
7/10 i to tylko dla Jodie Foster, którą kocham miłością bezwarunkową. W filmie nie można w
sumie narzekać na brak akcji, ale cały czas, mimo wszystko, czekałem na sceny z jej udziałem... A
całościowo? Czegoś zabrakło.