Choć bardzo cenię Matta Damona i Jodie Foster, to film zdecydowanie należał do Krugera i Spidera.
Copley to norma u Blomkampa - i dobrze, bo go uwielbiam; ale przede wszystkim chwała twórcom za
pokazanie Wagnera Moury szerszej publiczności. Niby "Elitarni" to klasyka, ale wśród moich
znajomych to ja wszystkim opowiadam o tym filmie. Szkoda, że rola Spidera nie była bardziej
rozwinięta - przejście od gangstera-biznesmena do idealisty-zbawcy Ziemian odbyło się jak dla mnie
trochę za łatwo.