Dlaczego ja ciągle naiwnie wierzę, że filmweb, to cały czas dobry, stary filmweb, na którego ocenach można było polegać? Już kolejny raz przekonałam się jak wielcy "kinomaniacy" (tak! dałam was w cudzysłów, ale nawet na to nie zasługujecie!) zaniżają ocenę filmu. Wiem, że teraz testy wszędzie w szkołach, poziom leci na łeb, na szyję, ale kaaaamaaan! Czytanie ze zrozumieniem to podstawowa umiejętność! A tak! Czytanie ze zrozumieniem. Oho, zdziwi się ktoś, bo co to ma niby wspólnego z filmami. A MA! Bo kurka blada, jak mi taki reżyser Neill Blomkamp chce zaserwować kawał porządnego kina SCI-FI i kina AKCJI, to ta kurka blada jak papier czekam na takie kino, a nie jak co poniektórzy jojczą bo dramat słaby... bo fabuła nie taka... bo było... bo sramto, bo tamto... Ludzie po to ktoś kiedyś podzielił filmy na GATUNKI, żeby fani kina akcji i kina sci-fi, na przykład, wiedzieli czego oczekiwać, kiedy wysupłają z piętnaście złotówek na bilet i pójdą do kina. Jakbym chciała dramat, komedie czy inne kuje muje, to bym na to poszła! Wpienia mnie ocenianie filmu, na podstawie nie pokrycia się z gustem filmowym danego Kowalskiego oglądacza. Bossszzz jak nie lubisz akcji i sci-fi, na przykład, to oglądaj te swoje ormiańskie dramaty, na przykład. I nie żebym miała coś do ormiańskich dramatów, ale czasem mam ochotę na lody a czasem na barszcz. Chyba znam swoje gusta i wiem co sobie zaserwować. Jak nie lubię bigosu, to go motyla noga nie jem!
Ekhm... I żeby nie było, ja z natury jestem spokojna, chill out i w ogóle, ale ręce opadają kiedy widzę niektóre opinie. Możesz się przy kinie akcji przyczepić się do słabych efektów, nudy, ale ludzie do fabuły... Toż to nie "Pianista"! Ma byc rozrywka, a nie trzy dniowa trauma... Ech...
I btw, bo pewnie uprzedzę ;) Komentarze w stylu " Takie długie - kto by czytał" świadczą tylko o braku inteligencji piszącego, albo zaawansowanym ADHD. I jak myślisz, że w internetach możesz być hejterem, to się nie oszukuj, bo taki sam, do bani, jesteś w prawdziwym życiu.
I tak! Hejtuję teraz pseudorecenzentów i tak, mogę ich shejtować na żywo.
Lol... Idę po meliskę...
Za dużo wymagasz od niedojrzałych, nie rozumiejących idei kina akcji/sci-fi gimnazjalistów/licealistów - bo to oni niestety stanowią zdecydowaną większość oceniających i komentujących na filmwebie.
Podstawowa zasada jest taka - widzisz tytuł filmu, sprawdzasz krótki zarys fabuły/obsadę/rok produkcji itp, zależnie od gustu.
I OGLĄDASZ film, nie czytając komentarzy, recenzji czy nawet nie sugerując się oceną - wielokrotnie pominąłbym świetny film tylko dlatego, że nie miał minimum 7 na filmwebie, na szczęście szybko doszedłem do wniosku, że oceny czy komentarze nijak się mają do realnej wartości filmu.
I ostatnia rada, zamiast czytać forum o filmie który właśnie obejrzałaś, włącz (zacznij) oglądać następny - naprawdę szkoda czasu na czytanie tych bzdur, ludzi kłócących się czy coś jest dobre czy nie.
Powodzenia:)
Co wy macie do tych gimnazjalistów/licealistów? Waszym zdaniem tylko oni mogą być "głupi"?
Bo to jest tak. Jako dzieciak w latach 80-tych czekałem na święta, bo rzucali wtedy do sklepu pomarańcze. Nigdy nie smakowały lepiej. Do dziś lubię grudniowe pomarańcze, ale nie robią już takiego wrażenia, bo cytrusy są dostępne przez cały rok. Z filmami było podobnie. Dobry film można było obejrzeć w sobotni wieczór.
Dzisiaj podejrzewam tak jak Ty, najbardziej krytyczni są nastolatkowie. Ściągnie ZA DARMO z sieci kilka filmów dziennie i zaczyna go mdlić, bo ma tego za dużo. Nie wkłada w to żadnego wysiłku, nie poświęca swojego kieszonkowego. Z nadmiaru już nie ogarnia, skupienie nie to, znudzony skrytykuje wszystko. Kiedyś na jednym z portali widziałem screen z jednego wpisu nastolatki: "podpowiedzcie jakieś tytuły, bo już nie mam co ściągać." I to niech będzie za cały komentarz do tego tematu...
Niestety ludzie uwielbiają oceniać filmy na niskie oceny tylko dlatego, że nie lubią danego gatunku. Ja rozumiem ocenić film, który jest po prostu słaby albo jest odgrzewanym kotletem zrobionym dla kasy ale na filmwebie nie uświadczysz koneserów którzy oceniają grę aktorów, scenariusz, muzykę itp tylko dzieci których nota zależy od ilości efektów specjalnych, przelanej krwi, czy ile osób na dany film poszło do kina. I jak już ktoś wspomniał - czy ma ocenę większą niż 7 no bo przecież jak ma mniej to nie warto nawet sobie tym zaprzątać głowy...
Ja nigdy nie czytam komentarzy "forumowiczów" bo bym nic nie obejrzał.
ja z kolei wole poczytac komentarze niz sugerowac sie ocena, bo zazwyczaj taki komentarz, jak np Twoj, jest bardziej sensowny niż ocena filmu.
Najbardziej narzekają na sci-fi fani dramatu, trafi taki ktoś na jakiś niewypał i zaczyna narzekać, że to brak głebi w tym filmie, że aktorzy nie umieją wyrażać emocji. Jeśli ktoś widział przynajmniej kilkanaście dobrych produkcji, wie bez sprawdzania ocen na filmwebie i czytania recenzji czy chce zobaczyć ten film czy nie.
Film ma mnie bawić a nie dołować po ciężkim dniu.
Zgadzam się w stu procentach. Nie ma sensu oglądać filmu żeby tylko go obejrzeć i wystawić ocenę na filmwebie. No chyba że ktoś nie ma co robić ze swoim czasem i koniecznie musi oceniać filmy, jakiekolwiek.
Jak nie lubię komedii romantycznych, to ich po prostu nie oglądam, a ocenę pozostawiam fanom gatunku i ludziom, którzy takie filmy chcą oglądać - oni ocenią to według mnie lepiej, co z kolei przełoży się na lepszą jakość oceny dla kolejnych widzów, zainteresowanych takim tematem. Proste, wręcz banalne, ale jak widać nie każdy to potrafi pojąć.
Nie zrozumcie mnie źle - nie czuję się żadnym elitarnym użytkownikiem, doskonale rozumiem że oceniać film mogą wszyscy, po to właśnie jest filmweb i że jednocześnie każdy ma swój gust. Warto zastanowić się jednak po co ten film oceniamy - żeby go po prostu ocenić, żeby zepsuć mu ocenę na którą zasłużył według fanów gatunku, czy żeby zachęcić innych do jego obejrzenia? Ja oceniam przede wszystkim filmy, którymi jestem zainteresowany i żeby dostarczyć jak najlepszej informacji pozostałym osobom lubiącym podobny rodzaj kina, a nie żeby ocenić całą bazę danych portalu.
Opinii zazwyczaj nie czytam, zarówno przed obejrzeniem filmu, jak i po obejrzeniu i wystawieniu oceny. Bazuję raczej na ocenach znajomych, których ocenie mogę zaufać z tego względu, że interesują nas podobne gatunki filmowe.
Tak samo przeraża mnie wystawianie złych ocen starszym filmom 'za słabe efekty specjalne', itp.. [przypadek praktycznie skrajny, ale z takimi też się można spotkać!] Zastanówmy się więc, czy starsze filmy sci-fi aby na pewno dysponowały takimi budżetami i możliwościami jak obecne superprodukcje? No ludzie.. litości! :-)
Pozdrawiam!
Ze starymi filmami to dobry przyklad! ostatnio bardzo glosny "Artysta" (film stosunkowo nowy ale w starym stylu) zostal bardzo chlodno odebrany poniewaz nie ma dzwieku i dialogow oraz jest czarno- bialy. Nie wiem czy smiac sie czy plakac, naprawde. Nie wiem czy to tylko kwestia bycia subiektywnym komentatorem, ktory przyznaje niskie noty gatunkom, ktorych nie lubi czy kwestia czystej glupoty - wszystko musi byc podane jak na dloni, gotowa papka do poklniecia z masa dzwiekow i efektow specjalnych. Nie wiem, wiem tylko jedno, ze skoro dalej beda pojawiac sie takie kwiatki, trzeba przestac sugerowac sie ocenami na filwebie.
A ja dodam ze Elizium w pewien sposob przypomina mi historie rodem ze starego dobrego kina sci-fi. Podczas seansu nieodparcie wracalem myslami do Pamieci Absolutnej :)
Nie ma co okrywać, pomysł fajny ale scenariusz bardzo słaby i tyle, dużo błędów i niespójności. Scenariusz powinien być logiczny nawet jeśli jest to film sci-fi. I tylko o to w tych niepochlebnych recenzjach chodzi. Ja dałem 6 :)
"Wpienia mnie ocenianie filmu, na podstawie nie pokrycia się z gustem filmowym danego Kowalskiego oglądacza."
O, a ja myślałem, że to właśnie o to chodzi przy ocenianiu filmów. ;D
Nie mamy tutaj kategorii: ocena fanów sci-fi, ocena amatorów dramatu, ocena wielbicieli koreańskiej dramy. Jest tylko jedna ocena - wszystkich, którzy mieli okazję obejrzeć film. Musisz się z tym pogodzić, life is brutal. ;)
Nie rozumiem czemu tak Ciebie boli niska ocena filmu, który się Tobie spodobał. Mi się np. bardzo podobał Pain & Gain, który również na filmwebie ma niską ocenę, ale nie wylewam przez to swoich żalów na forum. Rozchmurz się.
Ale ten film serio jest wg. mnie słaby, i nie ma co nawalać na innych ludzi, bo kogos innego dziwi wysoka ocena tego "dzieła".
Z całym szacunkiem, ale filmweb nigdy nie był portalem, którego oceny filmów odzwierciedlały prawdziwą wartość filmów.
Imdb i kilka innych światowych portali zawsze miały oceny bardziej adekwatne i wiarygodniejsze od takiego filmwebu.
Na imdb ocena jest niewiele wyższa.
Dałem 4 ... może 5 była by sprawiedliwsza gdyż mało filmów z tego gatunku.
Ale film był zbyt bezsensowny. Historia w nim przedstawiona nie przekonała mnie - niby poważna, a w rzeczywistości pierdołowata.
Sama stacja, totalnie bez obrony na którą każdy żul może sobie polecieć jest bez sensu. Niby po co ona, nie lepiej na wyspie zrobić taki raj? Na przykład kopułą ją zakryć (podobno mieli zanieczyszczoną atmosferę).
W sumie najważniejsze w tym filmie były maszyny leczące (leczyły wszystko przez naświetlanie czymś ;) i o nie była cała "wojna".
Bez sensu była prezydentura wybierana przez jakiś system. Niby nikt by się nie zorientował, ze po restarcie doszło do nadużycia ??? aaa.. najbardziej rozbawił mnie ten "egzoszkielet" nakładany bardzo inwazyjnie.. ale bohater nawet koszulki nie zdjął.
Można by tak długo. Krótko mówiąc, film nie trzyma się kupy w praktycznie żadnym aspekcie od tych wzniosłych po drobnostki.
Lubię si-fi ... ale ten film jest najzwyklej w świecie słaby.
Bredzisz. Nakręcasz się nie potrzebnie, a film nie jest tego warty. Nie jest ani specjalnie dobrym kinem akcji (choć przyznam, że akcja raczej trzyma tempo), ani filmem inteligentnym, który porusz ciekawe kwestie etyczne (a taki próbuje udawać)
Lubie fantastykę ( filmy książki), ale ten film mnie nie zachwycił . Może rzeczywiście- przy kinie akcji przyczepiać się do famuły i przekazu nie należy. Ale przy fantastyce naukowej już tak. Nie można każdej niespójności tłumaczyć tym że to fantastyka tu wszystko jest możliwe.
A co do czytania. To dla mnie nazwanie filmu niezłym nie jest nadużyciem, może i dobrym. Ale żeby od razu rewelacja, czy arcydzieło to już przesada.
Az milo przeczytac tak wiele sensownych wypowiedzi. Zwlaszcza ze zaczyna byc to zadkoscia na tym portalu. Ja niestety zasugerowalem sie opiniami innych i nie poszedlem do kina a teraz zaluje, bo film w swojej klasie jest naprawde dobry. A jako sympatyk takiego kina i podobnych klimatow poczulem się poczęstowany dosyc obfitym posilkiem. Niestety ludzie zapominaja czasami ze kino to tez sztuka i chociaz wrazliwosc ludzi zmienila sie na przestrzeni wiekow i dzis zwienczeniem sukcesu jest zazwyczaj wielkosc uzyskanego dochodu, to jednak nie nalezy zapominac ze przy produkcji filmu pracuja ludzie probujacy przez swoja prace wyrazic swoj punkt widzenia. I owszem moze sie on jednym podobac a innym nie, ale dociekanie stuprocentowego realizmu w kinie, ktore nierzadko bywa surrealistycznym obrazem swlaszcza w kategoti sci-fi czy fantasy jest jak stwierdzenie ze portrety autorstwa Witkacego sa do dupy po przeciez w rzeczywistosci malowane przez niego postaci wygladaja zupelnie inaczej. I owszem, maja prawo sie komus takie malowidla nie podobac, ale nazwanie jego tworczosci kiepska i bezwartosciowa bylo by zwyklym ignoranctwem i bufonada. ZWLASZCZA gdy samemu nie mozna pochwalic sie zadnym rysunkiem czy malowidlem. Dzisiaj odnosze wrazenie ze wiecej jest niestety ignorantow niz krytykow, Zwlaszcza w naszym kraju. Krytyk przede wszystkim wypowiada sie w kategori bedacej w spektrum jego zainteresowan, natomiast ignorant wszystko co nie jest z nim i jego zainteresowaniami zwiazane nazwie gownem. Ktos tez sensownie napisal ze dobre filmy kiedys byly jak pomarancze na swieta, i stad wydaje sie ze lepiej wtedy smakowaly i owszem, mialo to swoj urok, ale stwierdzenie ze dzisiejsze cytrusy sa gorsze niejako mijalo by sie troche z prawda. Dla przykladu ja mam sentyment za PRLowskimi wyrobami czekoladopodobnymi ale musialbym byc konkretnie ograniczony stwierdzajac ze byly one lepsze od pierwszej lepszej dzis kupionej czekolady. Troche sie rozpisalem natchniony kilkoma wyzej przeczytanymi sensownymi wypowiedziami, majac nadzieje ze coponiektorzy zastanawia sie chwile zanim wystawia ocene (czyt. nazwia gownem), lub najzwyczajnie wstrzymaja od jej pochopnej udzielenia probujac dostrzec te pozytywne aspekty obejrzanego filmu, jak niekiedy niedoceniona muzyka. I nie chodzi mi o oceny na filmwebie, ale te w duszy. Oczywiscie nie mowie ze nie ma filmow slabych. Ja tylko takich nie ogladam :P A tak powaznie to w moim przypadku oceny czesto sa poblazliwe i naciagane, ale ja akurat lubie kino i filmy, w przeciwienstwie do innych ;)
Popieram !!! Mam dosyć tych co w super widowisku - uczcie dla oczu (a dla wilbicieli ScFi dla tzw. duszy zwłaszcza) szukają Kieślowskiego, a jak go tam nie ma to toczą jad. Precz z hejterami i precz z preczem (jak mówił Tytus z Tytusa, Romka i Atomka).
Jestem fanem filmów i książek sci-fi od 30 lat i stwierdzam, że ten film JEST SŁABY.
Cóż, bardzo lubię s-f ale ten film to moim zdaniem dramat. Nie wciąga, całość ma się ochotę przewinąć i bohater nie wzbudza żadnych pozytywnych uczuć ani nikt w tym filmie.