Jeden z tych filmów, na których co chwila sprawdza się ile do końca.
Sporo absurdów i głupot, a właściwie cały obraz świata za 150 lat nie do przełknięcia.
Pozlepiane, zerżnięte wątki z Johnny Mnemonic, D9, Raport mniejszości i innych s-f, dorzucone trochę lipnego hollywoodzkiego patosu i fajnych efektów.
Tylko na wyjątkowo nudne zimowe wieczory.
już po 10 minutach chciałem wziąć kartkę i zacząć notować wszystkie nonsensy jakie zauważyłem w fabule i zachowaniu bohaterów. Jedynie Meth Damon próbował wycisnąć co się da z tej jednej z licznych źle napisanych postaci. Szkoda gadać. Pochwalić można jedynie ekipę odpowiedzialną za setting i wizualia, to było miłe dla oka. Nie mniej, to nie odkupi tragicznie napisanego scenariusza. Co można było wyciągnąć z tego filmu? Jedynie wspomnienia jak dobrym filmem był i nadal jest Dystrykt 9.