Od początku psuje się wszystko, za długi wstęp (a właściwie rozwinięcie), brakuje wciągnięcia widza w akcję, a zakończenie można rzecz typowo-typowe, albo raczej jest to sztampowe okazanie degradacji zakończenia. Z ekranu wieje nudą. Pochwalić należy epizodyczną rolę Jodie Foster i efekty specjalne - realistyczne. Blomkamp trochę przekalkował scenografię, ale już nie samego siebie, z "Dystryktu 9". Max jest niezdarą, rewolucjoniści (?) - biedacy z Ziemi, wiecznie brudni, w oparach dymu, przepoceni. Mierzi brak systemu zabezpieczeń Elizjum, znikomej ilości robotów, pełniących służbę bezpieczeństwa. Brak logiki rewolucjonistów, skoro Elizjum to obiekt pożądania to skoro "Elizjum dla wszystkich" to znaczy, że dla nikogo, bo to kwestia czasu, aż będzie wyglądać jak Ziemia. Blomkamp powinien iść w kierunku dostępu technologii dla wszystkich, a nie tylko widzieć potrzebę zasiedlenia Elizjum i jej ostateczne zniszczenie (a może tego ostatniego nie przewidział?)...Słaby średniak.