Po znakomitym Dystrykcie 9 przyszedł czas na drugi wysokobudżetowy film Bloomkampa i... wyszła porażka roku.
Czekałem na ten film, jak na każde fajne sci fi, a dostałem podróbkę Dystryktu 9, tyle że bez kosmitów.
Wszechobecna nuda, klisze i głupoty fabularne jak:
- Facet przez 3 sekundy widzi jakiś ciag literek i cyfr i wie, że to jakiś super kod do Elizjum.
- Rok 2177 jeśli się nie mylę, a ludzie używają broni sprzed ponad 200 lat, tylko lekko przerobionej? Sorry, ale nawet dzisiaj Talibowie czy uliczni złodzieje nie używają muszkietów z końca XVIII wieku.
- Scena w tym promie kosmicznym - na ch*j chcieli mu coś zrobić, gdy Damon mial odbezpieczony granat, byli w powietrzu, mogli poczekać, aż wylądują i wtedy coś próbować, a nie iść na świadome samobójstwo.
- Po cholere jeden z bandziorów gonił tę laskę i jej córkę, skoro nie były w żadnym stopniu wazne dla fabuły, nikomu nie zagrażały - w ogóle po co je zabierali, skoro Damon sam się poddał, tylko dali im pretekst, by mogly polecieć na Elizjum i wyleczyć młodą.
- Ta zła laska zamordowała prawie 50 osób, a Prezydent pogrozil jej tylko paluszkiem.
- Czemu wszyscy na Elizjum pracują na stojaco.
- Jak banda Mexyków znalazla się na Elizjum w 3 minuty i akurat trafili na Damona.
- Na Elizjum zbrojowni nikt nie strzeże, każdy tam może wejść i zabawić się w Rambo.
- Facet standardowo zamiast zabić laske i młodą gada i czeka aż Damon go zajdzie od tyłu.
- Damon pyta, czy Laska pamięta co jej powiedzial jak byli dziećmi, a ona że tak - jasnowidzka.
- Ta cudowna maszyna lecznicza - odbuduje wszystkie kości, komórki, wyleczy białaczke, raka, odmłodzi - jasne.
- Twórca chce zrobić ze wszystkich bogatych ludzi nieludzkie szatany, którzy są gorsi od Hitlera.
- Mieli statki z mnóstwem tych boskich kapsuł, które siedziały w garażu ot tak sobie, ale jako że na Elizjum są same wcielenia Adolfa, Ziemia ich nie interesuje i niech se zdychają.

Ogólnie ten film jest zlepkiem klisz, z nudną, przewidywalną fabułą, ludzie tam są albo dobrzy albo źli, no po prostu słabo.