Nie wiem kto pisał scenariusz ale to był chyba idiota.
Większość osób, które chciały się dostać do Elysium to byli ludzie, którzy potrzebowali opieki
medycznej, której nie mogli otrzymać na Ziemi. Rozwiązaniem całego problemu emigrantów
byłoby wysłanie tych magicznych kapsuł na Ziemię i udzielenie im pomocy medycznej.
I to nawet nie jest kwestia kosztów, bo jak widać w końcówce filmu mieli już gotowe specjalne
statki-ambulatoria. Moim zdaniem ten film oparty jest całkowicie na idiotycznych ideach, bo
nawet tak skąpi ludzie pragnący luksów, którzy zostali przedstawieniu w tym filmie woleliby
udzielić pomocy medycznej i mieć święty sposób niż użerać się z nowymi emigrantami i stałym
zagrożeniem ataku.
Film jest słaby a całe idee, problemy i wartości, które zostały w nim przedstawione są wręcz
durne.
Nie do końca...
Na samym początku filmu otrzymujemy bardzo cenną informację, a mianowicie: Ziemia jest PRZELUDNIONA.
Nie udzielenie pomocy powodowało szybszą śmierć ludności Ziemi (na co składały się też panujące na niej, skandaliczne warunki). Gdyby leczyć ich tymi maszynkami, przestaliby umierać i staliby się nieśmiertelni (tak jak obywatele Elizjum), a przy dalszym przyroście naturalnym w końcu doprowadziliby do całkowitej zagłady ekologicznej planety w bardzo krótkim czasie. Do tego właśnie obywatele Elizjum nie mogli dopuścić, bo chcąc nie chcąc byli od ziemian uzależnieni i potrzebowali planety żeby przetrwać (vide. fabryki i zapewne też uprawy znajdowały się na Ziemi).
Reasumując: nie jest to tak całkowicie bezsensowne jakby się mogło wydawać. Bezsensowne jest niezrozumienie problemu przez ziemian, bo owszem - może i udało im się rozwiązać jeden problem, ale to działanie krótkoterminowe i w ten sposób wkrótce wszyscy wyginą.
Tak ale problem przyrostu naturalnego można rozwiązań lub przynajmniej ograniczyć różnymi innymi sposobami. Nie trzeba uciekać się do kontrolowanej śmiertelności wśród obywateli.
Zacznijmy od tego, że warunki, w których żyli obywatele Ziemi prowadziły nie tylko do ograniczenia przyrostu naturalnego ale również wyniszczenia planety. Widać doskonale jak wygląda Ziemia w ich czasach. Z czasem przydatność planety bałaby praktycznie zerowa a bez taniej siły roboczej, oraz surowców planety, Elysium nie byłoby w stanie istnieć. Ludzie, którzy żyją w katastrowanych warunkach na pewno nie będą siedzieć bezczynnie. Gdyby wprowadzić jakiś program renowacji i nadać ludziom sens życia (dać pracę, poprawić warunki środowiskowe, poprawić opiekę medyczną czy zreformować służby porządkowe) Elysium nie musiałoby się martwić emigrantami.
Oczywiście, że byliby tacy co próbują dostać się na tą stację ale ludzie, którzy mają zapewniony godny byt nie uciekają się do, aż takich drastycznych środków jak ryzykowanie życia by polecieć w kosmos. Problemem ich społeczeństwa jest ignorancja i ego rządu, który jest krótkowzroczny. Nawet w rzeczywistości w krajach 3-go świata funkcjonują jakieś wartości społeczne. Ludzie nie są całkowicie pozostawieniu samym sobie.
Rząd, który przedstawiony jest w filmie to banda idiotów. Nie wierzę, by nie szukali jakiegoś długofalowego rozwiązania aktualnego problemu. Oni tam wyglądają jakby nie mieli pojęcia co się wokół nich dzieje. Tylko ta babka z ministerstwa obrony jakoś ogarnia sprawę choć kieruje się całkowicie złymi pobudkami.
Ciekawi mnie tylko jedna rzecz: czy ten cały "rząd" nie był tylko rządem Elizjum? Bo ja odniosłem wrażenie że cała ta stacja kosmiczna funkcjonowała jako osobne państwo "dla bogatych" (na co wskazuje np. fakt że sporo tam francuzów), a na Ziemi władzę sprawowali inni ludzie, w zależności od terytorium. Idąc tym tokiem, Elizjum nie miało żadnego realnego wpływu na to co dzieje się na Ziemi, a jak większość z nas wie - bogaci ludzie z reguły są bardzo egoistyczni i nie mają potrzeby dzielenia się.
Inna kwestia, że oczekiwanie od bogatych że będą pomagać biednym w imię moralności jest jednak trochę nad wyrost. Nie sprawdza się taki układ w naszej rzeczywistości, więc czemu miałby się sprawdzać w takiej gdzie Ziemia stoi na skraju zagłady?
Nie wydaje mi się. Byli w stanie zablokować ruch lotniczy nad LA. Poza tym, tam mieszkali wszyscy bogaci i wpływowi, a więc zapewne także rządy wszystkich bogatych państw, prowadząc politykę z pokładu Elizjum. W naszej rzeczywistości bogaci pomagają na pokaz, żeby utrzymać biedotę w posłuchu i odwieźć od rewolucyjnych misji za pomocą różnego rodzaju propagandy, mediów, etc. W świecie Elizjum, zachowywali się jak banda debili, która prosi się o rzeź, zupełnie jak ta z czasów rewolucji Francuskiej/Październikowej. Do tego ich rząd było w stanie obalić trzech żołnierzy, przy zadziwiającym braku obecności wcześniej wszędobylskich dronów, które nota bene, nie były w stanie aresztować obywatela Elizjum. Rozumiem, że nigdy się tam nie zdarzało, żeby żona po pijanemu zabiła męża, albo jego kochankę. Faktycznie idealny świat!