Właśnie wróciłem z IMAXa i jedyne co jest na plus to oglądanie na ekranie w IMAXie, a sam film rozczarowuje na maxa. Po Dystrykcie oczekiwałem produkcji na miarę Blade runnera, no w każdym razie dzieła wytyczającego nowe ścieżki w si-fi. Co natomiast zobaczyłem:
1. Powielanie tego co już było. W filmie nie ma nic czego nie było wcześniej, a kompilacja dotychczasowych osiągnięć kina si-fi serwowana jest na bardzo słabym poziomie.
2. Postacie głównych bohaterów i ich zachowania w żaden sposób nie pozwalają zrozumieć ich decyzji. Część postaci wylatuje błyskawicznie choć wydawałoby się że odgrywają ważną rolę (Carlyle, Julio) inne dotrwają do końca, ale pozostaje pytanie po co (Kruger). Motyw relacji Maxa z Frey i jej córką to całkowita abstrakcja, ni w ząb nie wiadomo skąd się nagle ponownie wzięła i gdzie była i co z córką, itd. Spider który początkowo jest barbarzyńcą okazuje się największym filantropem, itd.
3. Brak logiki związany z samym Elyzium i relacjami z ziemią. I dostępem do tego cudownego miejsca. I nagle okazuje się że 3 facetów jest w stanie obrócić wszystko w perzynę. Z jednej strony cholera wie co ci ludzie jedzą i piją w tym piekle, a z drugiej nagle mają szpital.
Wątpliwości można mnożyć. Się Blomkamp nie popisał. Jedyny plus to akcja na ekranie IMAXa
Niestety zgadzam się. Mówię niestety, bo chciałbym obejrzeć w końcu dobre SF ale znów spotkało mnie rozczarowanie. A patrząc na zwiastuny kolejnych filmowych mega-produkcji (SF i nie tylko) będziemy zasypywani popcornową szmirą spod znaku "hack'n'slash" opartymi właściwie tylko na efektach specjalnych.
Szkoda pieniędzy.
Brak logiki goni brak logiki. Niby Max robi wszystko żeby wyzdrowieć i cały film postawiony jest na tym dążeniu, a potem ni z gruchy ni z pietruchy robi co innego (ci co oglądali wiedzą). Nie wspomnę już o ustroju politycznym panującym na Elyzium - co to za kuriozum. Nie bardzo wiem też czemu podziurawiona Foster umarła a facet bez głowy takim był chojrakiem. Itd Dla mnie też szkoda wydanej kasy. Oblivion który wydawał mi się słaby to arcydzieło przy tej szmirze.
Aż tak daleko z Oblivionem bym w wypowiedziach nie poszedł :D
Ale Oblivion był nieco lepszy choćby dlatego, że było coś niejasne (można się było co prawda domyślać większości). A tutaj, wszystko podane na talerzu. Papka dla Amerykańskiej i lubiącej bezmyślność części populacji.
Niestety też się zgadzam film był taki sobie a szkoda bo wydawało się że może być niezły.Wszystkim zawiedzionym po Elizjum polecam pójść na inną nowość Millerowie to 10 razy lepszy film akurat na poprawe nastroju po takim niewypale.
tak tylko mały wtrącik - oblivion ni jak się ma do wyspy, o ile w temacie sensu istnienia i moralnych rozterek klonów/klonowania piszemy ;)
Europa Report jest bardzo przyzwoita i warta zobaczenia a jeszcze czeka Grawitacja 3D. Tak więc jeśli Elysium jak piszesz zawodzi to zawsze pozostają inne produkcje. Oblivion też nie był taki tragiczny, przynajmniej się starali:)
Tak dla ścisłości napiszę że nie wiele trzeba byłoby zmienić w tym filmie by był zdecydowanie lepszy. Ale wydaje mi się, że miejsce logiki spajającej film zajęła chęć zrobienia filmu akcji.
Ocena 4/10 jest najbardziej sprawiedliwą. Sama taką dałam. Mogłabym uzupełnić Twój wpis innymi rzeczami przemawiającymi za tym, ze film jest mierny, ale mi się zwyczajnie nie chce. I nie mam na myśli braku w nim logiki- do tego przywykłam. Chodzi mi raczej o powtarzalność, schematyczność, tendencyjność, innymi słowy- zero nowatorstwa.
Już napisałam, że do momentu kiedy wkręcają Mattowi w łeb śruby, film jest rewelacyjny, czyli przez jakieś pierwsze 15 minut. Potem to już jazda na sam dół dołów.