Wielkie zbroje, wielkie wybuchy, wielkie statki, efektywne spluwy, twardziele i trochę postapokaliptycznych ruin w tle. Ooo tak. Nie zawodzi i nie próbuje być niczym więcej (wątek polityczny tutaj jest przecież godny pożałowania, niech mi nikt nie mówi, że to polityczne sci-fi, to tak samo jakby powiedzieć, że Pacific Rim jest o budowaniu murów), niczym więcej niż rasowy powrót (mimo nowoczesnej oprawy) do elementów kina sci-fi lat 80. Bloomkamp po raz drugi mnie połechtał.
Od siebie również polecam film ale wszystko zależy czego się oczekuje idąc do kina. Tak jak napisał Moondog w filmie jest dużo miłych w odbiorze efektów wizualnych, bdb muzyka dużo akcji ogólnie można "wczuć" się w cała akcje oglądając film. Jednakże jeśli ktoś wybiera się do kina na ten film i zamierza wyszukiwać elementów które nie są zgodne z realizmem to niech lepiej odpuści sobie ten film chociaż scenariusz nie jest tak "banalny" jak to było w Pacific Rim. Głównym elementem który mi się nie podobał to fakt, że film trwał zbyt krótko przynajmniej gdzieś o te 20-30 minut przez co w 2 połowie filmu było zbyt dużo akcji :)
Od siebie dam mocne 7/10 i zamierzam ponownie wybrać się do kina bo mimo, że nie jestem wielkim fanem filmów sci-fi to film na dużym ekranie przyjemnie się oglądało :)
pozdrawiam