Od razu zaznaczę, że nie jestem ani lewakiem, socjalistą, prawicowcem ani niczym innym czym
tak bardzo lubicie się obrzucać, udowadniając wszystkim że twoja racja jest twojsza niż mojsza,
więc darujcie sobie od razu wszelkie dyskusje na temat poglądów, bo nie mam na to czasu ani
ochoty. Błagam.

A więc.
Odnośnie filmu, przez cały seans nie mogłem pozbyć się wrażenia, że oglądam film o
komunistach :D
Ludzie żyją w biedzie, brudzie, przestępczość w koło się szerzy i wszystkim jest źle. Marzą więc
codziennie o ucieczce do lepszego świata, którego nie są w stanie sami stworzyć, bo są na to
zbyt głupi, chciwi, leniwi. Nie mam pojęcia.
Wpadają więc na świetny pomysł żeby zabrać bogatym i podzielić po równo dla wszystkich, żeby
każdy żył w dostatku.
Nie wpadli tylko na to, że jak wszyscy zjadą się do elizjum, to swoją obecnością zniszczą tak
bardzo upragniony raj. No przecież to jest ewidentnie scenariusz na podstawie książki od historii
:D
Ja tam oczywiście nikomu nie żałuję zdrowia, dostatku itp i jak najbardziej potępiam fakt, że na
elizjum żyły takie mendy które nikomu nie chciały pomóc, nawet jeśli miały taką bezpośrednią
możliwość, ale fakt myślenia na zasadzie 'jesteśmy biedni, więc zabierzmy bogatym - wtedy
wszyscy będziemy biedni' jest śmieszny :P

Chcieli mieć lepiej? Można zadbać o to samemu, a nie kraść komuś komu chciało się zadbać o
własny dobrobyt (pomijając skrajne przypadki wzbogacenia się drogą przestępczą :P). Co za tym
idzie nie popieram także skrajnego kapitalizmy nastawionego na wyzysk i jak największe zarobki
cudzym kosztem.

Taka moja własna konkluzja. Świat nie jest sprawiedliwy i nigdy nie będzie. Zawsze ktoś będzie
miał gorzej, lepiej albo łatwiej w życiu od innych.
Więc niech każdy zadba o siebie żeby mieć jak najlepiej w życiu, a nie zastanawiać się komu by
tu coś ukraść albo zniszczyć, żeby inni przez przypadek nie mieli lepiej.

Koniec mojego wywodu :D