Po 40 minutach patrzyłam już na zegarek. W narracji jest chaos, nie wiadomo, co jest główną osią tej historii. Czy celem jest zeswatanie panny Harriett? A może Emmy? Na czym widz ma skupić swoją uwagę? Nie wiadomo. Tytułowej Emmy nie da się lubić, okropna dziewucha, która bawi się ludzkimi uczuciami. Nie czytałam książki, ale śmiem twierdzić, że jest lepsza niż to coś.