No nie, znowu po dobrym polskim filmie zła końcówka (podobnie w Zero), gdzie jest wrażenie urwania filmu w najlepszym momencie finału. I zostają dopowiedzenia, bo to takie niby ambitne, że nie jest "kawa na ławę" przedstawiona.
Noż kurna, przecież domówień to mogę zrobić sobie z 10 różnych wersji, bo wcale ostatnia scena nie jest jednoznaczna. Przecież ten Paweł, czy jak mu tam mógł wstać i zaraz udusić żonę Szyca (no... żonę tego Grota). Albo wiele innych nieobliczalnych rzeczy w najbliższym czasie, zależnie od konkretnego bodźca zewnętrznego. No a może się zmienił i terapia pomogła i teraz już będzie taki przyjacielski i będzie mu coraz lepiej i może pozna brata...
Lecz ten film chce się oglądać do końca, jak z czytaniem książki i nie takiej, w której w rozwijającym się finale po przewróceniu strony kartka jest czysta bo wcześniej był koniec.
Jestem na NIE takim zakończeniom!
Myślę, że reżyser nie potrafił po prostu doprowadzić akcji do końca i nie miał pomysłu na zakończenie. Nie pierwszy raz zresztą jeśli chodzi o ostatnie polskie produkcje.
Powinno się kończyć co się zaczęło, a tutaj dano po prostu d**y :/
No właśnie. Nie dadzą nacieszyć się zakończeniem, bo go nie unią zrobić.
Tak dorzucę inny przykład, skoro piszę: Znachor z 1981 r. Film moim zdaniem bardzo dobry (stary bardzo dobry film polski) i kiedy nadchodzi finał, którego rozwiązanie to wzruszenie i radość, to zamiast dać upust tym uczuciom - pokazać szczęście bohaterów, to nagle wrzucają scenę na cmentarzu z jakimś dołującym hasłem głównego bohatera "Obyście byli szczęśliwsi niż my" (kto oglądał, ten wie). Beznadziejny pomysł na zakończenie. No i tak to jest...
Co do "Znachora" to to jest film na podstawie książki (zresztą całkiem wierna ekranizacja) i książka kończy się właśnie sceną na cmentarzu (z tym, że w książce to dopiero wtedy odzyskuje pamięć i całość zakończenia jest bardziej dramatyczna niż w filmie).
No, to trochę (a nawet bardziej) broni formę zakończenia. Jak widać, książki nie czytałem. Dzięki quiet za sprostowanie.
A w takim razie, oczywiście dorzucę: to mogli zmienić to zakończenie... Rozumiem - wierna ekranizacja. Ale mogli zmienić... No byłoby lepiej.
Zakonczenie takie nazywa sie otwartym i pozostawia wyobrazni widzowa pole do popisu:). Sadze, ze final filmu to scena, gdy Grot spotkal sie z Ambroziakiem, ktory wyjawil prawde o ENENIE. Potem jest juz tylko scena zamykajaca, otwarta. Brakowalo mi w filmie zaskakujacych momentow, ktorych wynikiem bylaby narastajace napiecie i ostatecznie katharsis. Te z koleji nie moglo nastapic, poniewaz zabraklo dla mnie emocji, ktore zbudowalyby most miedzy widzem a tytulowym, tajemniczym bohaterem. Ogolnie oceniam film na dobry, ciekawie nakrecony i zagrany, jednak jeszcze troche minie zanim obejrzymy, soczysty pod kazdym wzgledem, polski film psychologiczny lub thiller psychologiczny, chyba ze sie myle i jakies przegapilem.
Słusznie mówisz, chociaż co do zakończenia otwartego podtrzymuję to co napisałem powyżej. A pole do popisu dla widza z rozwiniętą wyobraźnią jest tak szerokie, że sobie może dorzucić i drugą (być może ciekawszą) część, ale nie o to chodzi, najważniejsze, aby nie było wrażenia urwanego filmu.
Końcóweczka najlepsza... Co zrobić z takim człowiekiem? Zakończenie otwarte... Najgorszym byłoby jednoznacznie przekreślić, czy stwierdzić, że będzie sobie spokojnie grał w karty, czy ratował dzieci i kłaniał się przed agresywnymi zachowaniami do końca życia... Samo zakończenie przypomina mi tytuły najlepszych filmów z kina moralnego niepokoju, gdzie nie było tak łatwo rozróżnić dobro/zło bohatera; a Feliks Falk do grona twórców tegoż nurtu należy
OK, Tobie się podobało. A ja wolałbym otrzymać więcej...
Ten styl zakończenia w tym filmie wybitnie mi nie pasował.
To nie tak... Nie będę się powtarzał, żeby ponownie stwierdzić o co mi chodzi, (bo nie o to).
Wyraz twarzy Pawła w ostatniej finałowej scenie filmu, gdy siedzi tuż za grającą Renatą mówi sam za siebie.
On już odpokutował za swoje grzechy z młodości i to chyba twórcy chcieli nam ukazać takim zakończeniem.
Takie są moje odczucia, ale jak każdy ,mogę się mylić.
pozdrawiam