PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=196074}
5,3 72 tys. ocen
5,3 10 1 71887
2,6 24 krytyków
Eragon
powrót do forum filmu Eragon

Otóż myślę że "Władca Pierścieni" jako książka nie ma sobie równych w świecie fantasy. Tolkien tak szczególowo stworzył Śródziemie, nie mówiąc już o wspaniałej historii, że Jackson nie mógł zrobić z tego filmu gorszego, niż bardzo dobry. Jednak jego kunszt reżyserski jest tak wielki, że stworzył znakomity, ponadczasowy obraz.
Jakiś czas temu zekranizowana została pierwsza część "Opowieści z Narnii". Także ją porównywano do WP. Muszę przyznać że producenci odwalili kawał solidnej roboty i lepiej się tego filmu nie dało zrobić, mimo to dużo brakuje mu do WP. Dlaczego? Ponieważ, z całym szacunkiem, ale Tolkien przynajmniej o głowę przewyższał Lewisa, dlatego ekranizacja książki tego pierwszego jest lepsza od drugiego.
Co do samego Eragona, to jest to bardzo dobra powieść, jednak niestety widać że autor gdy zaczął ją pisać miał zaledwie 15 lat... Świat Paoliniego w porównaniu ze światem Tolkiena jest bardzo ubogi, tak samo jak chociażby opisy postaci. Widać że Paolini wzorował się na Mistrzu, jednak do tego Mistrza wiele mu jeszcze brakuje.
Po obejżeniu zwiastunów "Eragona" myślę że będzie to całkiem dobry film, niczym szczególnym się jednak nie wybije. Takie jest moje zdanie.

ocenił(a) film na 4
_Donnie_

Eragon do LotRa można porównywać, jeżeli mówimy o sukcesie komercyjnym = liczba sprzedanych egzemplarzy (Proporcjonalnie, bo tych lat od premiery Władcy Dziedzictwo tak szybko nie dogoni).
Poza tym, Dziedzictwo nie jest jeszcze na tyle.. 'doskonałe'. I nie robić mi tu fani zgiełku, bo nie wypowiadam słów bez pokrycia.. Poczytałam troszkę i mam porównanie, ot co [swoją drogą, pamiętam jeszcze, jak się oburzałam na krytykę HP -.-']
Ale jeżeli Paolini nie poprzestanie na Dziedzictwie (Chociaż zarobi pewnie tyle, że mógłby) to za jakiś czas może się nabawić mieszczostwa xP

Proszę Was, Tolkien to mitologię napisał xPP

Lotiel

"Władca Pierścieni" to arcydzieło. Eragon nie dorasta mu do pięt, ale jest bardziej dorosły od "Harrego Pottera". Ja lubie wszystkie 3 dzieła ;p;p;p

ocenił(a) film na 1
_Donnie_

Popieram całym sercem, nie zgodzę się tylko, że Eragon to dobra książka - ta książka to dowód, że wystarczy dobra promocja i można wcisnąć wszystko. Mówiło się o "fenomenie" Paoliniego - OśWIADCZAM WSZEM I WOBEC, ŻE KAŻDE JEDNO OPOWIADANIE W LINKACH NA MOIM PRYWATNYM BLOGU JEST BARDZIEJ WARTOŚCIOWE OD TEGO. Nie jestem gołosłowna - czytałam to, a raczej próbowałam przeczytac, bo przestałam traktowac serio od kiedy znalazłam mowę o "eleganckich brwiach" gdzieś w prologu. Film może być wartościowym widowiskiem, ale fabularnie kuleje na pewno - nie można bowiem zeobić arcydzieła z czegoś, co samo jest tandetą i knidą, a część polskich nastolatków, nawet młodszych, jest większych od aŁtora o dwa wszechświaty.

Poza tym utworów Tolkiena nie mozna nazwać książkami - są arcydziełami. Zawarte tam są prawdy, które straciły na znaczeniu lub zupełnie zanikły we współczesnym świecie. Odwaga, HONOR, męstwo, walka w imię nadziei, tak złudnej i niepewnej. U nas umarło to wraz z Baczyńskim podczas Powstania Warszawskiego. I sądzę, że względnie dobrze ukazano to w filmie - zawsze ryczę na śmierci Boromira i Haldia oraz na przemówieniu Theodena przed szturmem na obronę Mordoru... Eowyn powiedziała: "[boję się] klatki (...) będę w niej tkwić, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa".
Dlaczego sądzę, że to już zanikło? to temat na dłuższą dysputę i na pewno nie tutaj. Podam tylko przykład, że dziś młodzi opuszczają Ojczyznę, bo uznają, że jest źle, mamy głupie rządy i niczego nie da się zmienić. I wyjeżdżają, nawet nie starając się owych zmian dokonać i to w imię czego? Pieniędzy! Krew przelana podczas PW i licznych wcześniejszych wojnach dała się na tyle, że wsiąkła w ziemię lub spłynęła po brudnych ulicach Warszawy, bo ludzie nie potrafią docenić poświęcenia przodków, którzy walczyli za naszą wolność.

A u Tolkiena potrafią i potrafić będą, póki nie spłonie ostatnia książka.

Ach, apokaliptyczna wizja ;) ale tacy jak my nie pozwolą na to.
I dlatego proszę się nie ważyć nawet porównywać Eragona do LOTR. Bardzo, bardzo proszę.

Miłego oglądania, ale ja będę omijać wszystko, co wiąże się z "Eragonem" szerokim łukiem.
Taka jest moja opinia.

ocenił(a) film na 4
LaVie

Coś tak czytam te wasze wypowiedzi.. i doszłam do pewnego wniosku (pewnie Ameryki nie odkryłam, no ale).

Dziedzictwo trafia do młodszych osób, a Władca Pierścieni do trochę 'starszych dzieciaków' jak to ktoś określił. Podobnie z Sapkowskim.

Pierwszą książką z fantasy jaką przeczytałam był HP (o ile można nazwać to fantasy, no może określmy ją jako 'książkę o magii'). Lubię te historię, ale nie mam takiego świra na jej punkcie.

Po Władcę sięgnęłam po obejrzeniu 'Powrotu króla' (aż wstyd się przyznać). Miałam wtedy 12 lat.

Potem były kolejno inne dzieła fantasy. Niedawno wyciągnęłam rękę po 'Dziedzictwo'. Podoba mi się, ale nie przedkładałabym tego nad LOTR.

Teraz czeka mnie Sapkowski :P.

No to taki mój wniosek.
PS. LaVie ile masz lat? :> z ciekawości pytam. U mnie prawie 16stka hah;D.

ocenił(a) film na 1
dzoka91

No, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, ja juz mam 16,5 ;) starzeję się, starzeję! Ale chyba nie jest jeszcze tak źle :D WP przeczytałam tuż przed premierą pierwszej części, a tuż po tym, kiedy tata kupił mi pod choinkę "WP: Filmowe postacie i miejsca"... biedaczek do dziś nie wie, że to on był katalizatorem mojej miłości do fantastyki ;) i kumpel, który pierwszy pożyczył mi Baldur's Gate.

Taak, po Twoim komentarzau dochodze do wniosku, że chyba jestem z tych "straszych dzieciaków" ;)

ocenił(a) film na 1
dzoka91

Mwah, zapomniałam. Sapkowski już dawno za mną, ale szczerze mówiąc... chyba też muszę dorosnąć, bo chociaż zrozumiałam wszystko, niektóre momenty były po prostu niesmaczne. Znam podejście ASa do erotyki, ale nie podoba mi się - jest obcesowe i zbyt dosadne (w trylogii o Reynevanie też, jeżeli nie przede wszystkim). Znam za to podejście innych autorów, tak piękne i subtelne, że półinteligent nawet nie wiedziałby, w którym momencie między parą bohaterów doszło do zbliżenia. Czytając Sapkowskiego uzmysławiam sobie, że minie jeszcze dużo lat strzeżenia dziewictwa, bo nie insteje wiele osbó, które by na to zasługiwały - bo tam własnie ujawnia sie podejście mężczyzn do aktu wspóżycia, ale to nie tylko on, Piekara ma podobnie. Niesmacznie, no po prostu niesmacznie :/

LaVie

Sapek przy Piekarze to bajki dla dzieci. Ten ostatni po prostu zaczyna przesadzać. Ja rozumiem wizja "upadku" Polski w Przenajświętszej, lecz u niego erotyka przestała być erotykę, a stała się pornografią.
Tyle tytułem wstępu ;)

Powróćmy jednak do tematu Eragona. Na film zapewne się wybiorę, lecz tylko po to, by skontrastować go z książką i uzyskać więcej argumentów przeciw.
Tak, tak. Jestem absolutnie przeciw. Myślę, że gdyby rodzice autora nie byli wydawcami, historia "nowoodkrytego geniuszu literackiego" potoczyłaby się zupełnie inaczej. Nie oszukujmy się, fabuła jest banalna, absolutnie nieodkrywcza i przewidywalna. Czuć jeszcze nieporadność autora, jednak temu nie można się dziwić. Lecz czego można by się spodziewać po książce napisanej przez nastolatka (względnie- teraz osobę w miarę dorosłą). Pisanie nie jest dla dzieci, do tego potrzebny jest warsztat, lata praktyki i jakieś umiejętności.

I chociaż nie przepadam za twórczością Tolkiena (nie bić, siekać i palić, proszę ;) ), to uważam przyrównywanie Eragona do Władcy za jakąś pomyłkę.

Ludzie ta opowieść co najmniej połowę sukcesu zyskała dzięki "odmiennym okolicznościom powstania", resztę zrobili sprytni wydawcy i tak powstał kolejny potwór komercyjny: film, gra komputerowa. Jak wyprodukują jeszcze naklejki, to wysiądę z tramwaju zwanego literaturą fantasy.

ocenił(a) film na 2
mistlel

A co do samego filmu to po obejżeniu kilku zwiastunów czuję że Ed Speelers moze przyćmić "talentem" nawet Haydena Christensena.

ocenił(a) film na 3
LaVie

He he jak dla mnie erotyczne sceny u Sapkowskiego w Wiedźminie to mistrzostwo świata, np scena miłości w bibliotece, normalny odjazd ;) Oryginalne - nawet bardzo. A bestialstwo ludzi na wojnie, morderstwa, gwałty owszem występują, w nadmiarze nawet - tak jak mówię "bajkowości" u Sapka nie jest zbyt dużo ale przynajmniej dla mnie nadrabia to z nawiązką ciekawą fabułą i rewelacyjnie pomyślanymi postaciami. Sam Geralt to jeden z fajniejszych bohaterów fantastycznych, mutant szkolony do zabijania, ale zdolny odczuwać uczucia wyższe, cynik sypiący celnymi ironicznymi uwagami ale wzbudzający sympatię. Cirilla księżniczka Cintry vel Niespodzianka vel Zireael vel rozbójniczka Falka vel Starsza Krew pocieszny dzieciak na początku ewoluuje w nieco bezczelną, wyzywającą i okrutną pannę nader umiejętnie posługującą się mieczem. Przybrana córka Geralta i Yennefer pół wiedźminka pół czarodziejka - to wokół niej kręci się cała akcja sagi. Yennefer - wyzwolona czarodziejka, w jednej chwili potworna jędza w drugiej zraniona kobieta cierpiąca z powodu niemożności urodzenia dziecka. Jaskier, trubadur, bard, najbardziej humorystyczna postać sagi "kłamca, kurwiarz i świntuch" jak mawia o nim Geralt ;) Emiel Regis dystyngowany wampir wyższego rzędu, zdeklarowany abstynent (nie pije krwi), "uczciwy arcyszpieg" Dijkstra, Milva - genialna łuczniczka, feministycznie nastawiona... I cała masa innych równie ciekawych. Książka jest dosadna, pisana stylem Sienkiewiczowskim, występują gęsto anachronizmy językowe w których AS staje się powoli mistrzem, jest cała masa smaczków do wychwycenia - bez obrazy ale nie sądzę żeby 16-latek wychwycił wszystko... W miarę upływu czasu i lat te książki zyskują i to znacznie.

ocenił(a) film na 1
Gregg

Nienawidzę tego. Dyskryminujesz nas ze względu na wiek? Hola hola, ja przynajmniej umiem pisać po polsku, gdy chcę coś powiedzieć (patrz -> INTERPUNKCJA). Poza tym nie STRESZCZAM Wiedźmina i portretów psychologicznych jego bohaterów i naprawde nie mów mi, kto tu nie dorósł do przeczytania ksią ASa (ksiąg - bo dziełami jeszzce tego nie nazwę).

ALE PRZYNAJMNIEJ nadrabia?! Ty chciałbyś non-stop bezmyślnej nawalancki?! Gratuluję, naprawdę gratuluję. Idź, przeczytaj sobie knidy Elisabeth Haydon - tam bohaterka jest złotowłosa, idealna (przeszła przez jakiś święty ogień), była dziwką, więc ma bogate doświadczenie seksualne i parzy się ze swoim ukochanym jak dzikie goryle (a niby napisała to kobieta!). Pod koniec trzeciej części chyba nawet jest tam jakas krwawa bitwa.

Dla mnie przede wszystkim wątek miłości Mistle i Ciri był po prostu niesmaczny, chociaż osobiście nic nie mam do lesbijek. AS po prostu tak to przedstawił, że to tak, a nie inaczej, odczułam. A o Fringilli nawet nie wspominaj w mojej obecności, bo chciałam rzucać książką jak o niej czytałam. Geralt okazał się dupkiem, zdradzając Yen z taką cizią.
A niby takie wielkie aj lawiu.
Tak, mojemu chłopakowi też bardzo podoba się scena w bibliotece i to do tego stopnia, że potrafi wymienić wszystkie tytuły w kolejności, w jakiej jej wkładał w rózne miejsca na, obok i pod ciałem. W dodatku jest starszy...to takie irytujące.

Poza tym to przede wszystkim temato ERAGONIE i ewentualnie WP- więc jezeli nie masz nic ciekawego do powiedzenia na ten temat, po prostu nic nie mów albo napisz to samo pod filmem "Wiedźmin". Ktoś na pewno się ucieszy, że pokazujesz mu sylwetki bohaterów, które w obrazie były ledwie oznaczone.

ocenił(a) film na 3
LaVie

Kilka sprostowań:

1. Napisałem, kulturalnie zresztą, że nie sądzę żeby 16 latek wychwycił wszystkie niuanse w sadze wiedźmińskiej. To moja opinia - niekoniecznie prawdziwa. Za kilka lat dowiesz się czy miałem rację czy gadam głupoty. Nie oznacza to wcale że już dziś nastolatek (bądź nastolatka) do Wiedźmina nie dorósł, że jest za "smarkaty", że nie rozumie fabuły itd. Bzdura i zbędny krzyk. A już z pewnością nie oznacza to że kogoś dyskryminuję - po co tyle szlachetnego uniesienia ? Mała rada, jeśli już chcesz z kimś dyskutować, odnoś się do tego co jest napisane a nie daj się ponosić wyobraźni, bo do takiej dyskusji druga osoba jest Ci zbędna.

2. Nie widzę miejsca w którym cokolwiek streszczam ? Do "portretów psychologicznych" też miałbym spore wątpliwości - zaledwie kilka słów mających dowieść słuszności tezy o "interesujących postaciach".

3. Napisałem o tym że Sapkowski nadrabia interesującą fabułą i niebanalnymi, niejednoznacznymi postaciami. Nie było tam ani słowa o tym co "ja bym chciał" i brak jakiegolwiek przywiązania z mojej strony do "nawalanko-rzeźnickich rozpierduszek". Znowu pracuje wyobraźnia. Jeśli Ty widzisz w Wiedźminie tylko nawalanki, gwałty i liżące się lesbijki to, zapewne nieświadomie, potwierdzasz tylko punkt 1 na który tak się nadymasz. Odsyłanie mnie z ironią, do jakichś "dzieł" pani Haydon jest tyleż śmieszne co bezcelowe - gdyby naszła mnie ochota żeby sobie poczytać o parzących się gorylach wybrałbym raczej literaturę bądź filmy z działu "przyrodnicze".

4. Sceny erotyczne u AS podobają mi się, ponieważ są ciekawie "podane". Jak choćby wspomniana scena biblioteczna - jest w tym pewien oryginalny pomysł a nie tylko anatomia. Swoją drogą Twój chłopak musi mieć potężną mózgownicę że da radę zapamiętać tyle tytułów :P Nie wiem też w czym tak okrutnie zawiniła owa Fringilla że rzucasz z jej powodu książką ? zresztą nie bardzo mnie to interesuje...

5. Dziękuję za jakże cenne uwagi dotyczące mojej interpunkcji, zapodane w słusznym gniewie z powodu "dyskryminacji". Wezmę je sobie głęboko do serca i obiecuję poprawę w tym względzie choć nie będzie to łatwe.

Tyle o Sapkowskim, Wiedźminie i błędach interpunkcyjnych. Ciąg dalszy nie-nastąpi.



Wracając do tematu.

Fakty są takie, że gdyby nie LOTR i Tolkien dzisiaj nie byłoby Eragona ani całej masy innych książek fantasy. Cały gatunek wyglądałby zupełnie inaczej. Oryginalność Tolkiena polega na tym że nie był on wcale pisarzem. Raczej gawędziarzem, badaczem starych mitów i lingwistą. Większość życia dla własnej przyjemności tworzył swój wymyślony świat, opatrzony bogato historią, mitologią itd. Wymyślał rasy, tworzył ich własną kulturę, język, zwyczaje. To było jego hobby i zamiłowanie. Bogactwo i szczegółowość tego świata zadziwiają do dzisiaj. Tutaj nikt Tolkiena nie przebije. Nikt nawet nie próbuje. W zasadzie Władca, chociaż monumentalny, to tylko ułamek góry lodowej, jedna opowieść z miliona innych które mogły być opowiedziane. Takie przynajmniej wrażenie można odnieść czytając. Dlatego też się niektórzy wkurzają i nie są w stanie przejść przez np. całe rozdziały z opisami życia hobbitów, albo przez wtręty w postaci długich ballad, wierszy itd. A jest tego przecież cała masa. Na "właściwą" akcję trzeba wręcz czasami wyczekiwać a nie wszyscy coś takiego lubią. Co do filmu, nie zgodzę się w żadnym wypadku z tezą jakoby Jackson ekranizując Władcę nie mógł tego spieprzyć, oj mógł. Sama szczegółowość, rozmiary tego dzieła wręcz przytłaczały i filmowcy nie garnęli się do niego. Do tego należy dodać ogromne rzesze fanów uważnie patrzących na ręce i krytykujących wszystko co popadnie. W skrócie, był to film cholernie ciężki do nakręcenia. PJ temu podołał i chwała mu za to. W porównaniu z Władcą, Dziedzictwo Paoliniego jest proste jak budowa cepa. W zasadzie jest to bardzo uproszczona jego wersja. Paolini całymi garściami czerpie z Tolkiena, i korzysta z "jego" świata. Sama historia nie jest już opakowana w taką gęstą mityczno-historyczno-klimatyczno-mrocznodziejową otoczkę jak u Mistrza. Dla niektórych to może być nawet plus bo akcja szybciej posuwa się naprzód, dla wielu pozostanie poważną wada. Dla mnie jako osobna powieść Dziedzictwo jest bardzo fajną, ciekawą lekturą i sprawdza się doskonale, ale w porównaniu Władcą Pierścieni wypada, jak nie przymierzając (i uwzględniając znaczne różnice w fabule) ściąga ze streszczeniem do Pana Tadeusza.

ocenił(a) film na 1
Gregg

Chylę czoła, Gregg i oddaję honor. A z interpunkcją jest lepiej :)

Komentarz osoby powyżej przemilczę, gdyż zwyczajnie nie można wydawać podobnych osądów nie znając danej osoby (w tym wypadku mnie).

Wierz mi, Gregg, smaczki i niuanse wyłapałam i dobrze zrozumiałam ;) nie mówię, że "Wiedźmin" jest złą książką - wręcz przeciwnie! Ja bardzo Wiedźmina lubię i uważam za świetnie napisaną z bogatym i dobrze przedstawionym światem, o jaki coraz trudniej we współczesnej literaturze.
Jedyne, co mi nie odpowiadało, to podejście ASa do erotyki. Ale to jest kwestia GUSTU, podkreślam - wszelkie dyskusje będą w tym wypadku jałowe.

I proszę, nie odwracaj kota ogonem - mówisz, że "Jeśli Ty widzisz w Wiedźminie tylko nawalanki, gwałty i liżące się lesbijki (...)" - wstrzymaj się w swym gniewie, bo również Ciebie poniósł.
Po prostu źle przeczytałam Twoją wcześniejszą wypowiedź, gdzie mówiłeś o gwałtach, mordach (myślałam, że zauważasz tylko to i to cenisz najbardziej). Mea culpa, nie doczytałam :)

Teraz wszyscy bierzemy głeboki oddech, uspokajamy emocje i dalej debatujemy o - uwaga - ERAGONIE, jak powinno być :D
Nigdy więcej osądów pod wpływem emocji i jednego komentarza.

Jak miałam 12 lat pierwszy raz sięgnęłam po "Wiedźmina". Nie rozumiałam, nudziły mnie niekończące się dysputy i intrygi polityczne. Kilka lat później wróciłam i jestem zdolna do wypowiedzenia się na temat związany, ale błagam, nie tutaj ;) jeżeli chodzi o Fringlillę... cóż, powiedzmy, że my, kobiety, całkiem inaczej podchodzimy do tematyki zdrady :D
A mój chłopak...taak... ma on "łeb" to wszystkich książek pod jej pośladkami, a nie pamięta najprostszych dat ;) nie tak całkiem dawno wybiło nam dwa lata. I co? Nic xD (ukłon w stronę iludila, który sądzi, że trzymamy się tylko za ręce)

Dobra, raz zejdę z tematu - ekranizacja Jacksona. Według mnie bezcelowym jest ślęczenie z lupą nad filmem i wytykanie ostakżycielskim palcem każdego najmniejszego błędu. To głupota! (oczywiście nie mówię tego do Ciebie, ale do każdego innego zapaleńca... jak czytam "ciekawostki", czasem mną trzęsie)
Film jest bardzo dobrze zrobiony, filmowcy dbali o najmniejsze szczegóły, a że coś przeoczyli od czasu do czasu... przedcież każdemu się zdarza, a to wcale nie umniejsza wartości obrazu! Szczerze mi się podobał, a wersja rozszerzona jest znaaacznie bardziej wierna w stosunku do dzieła Mistrza.
Ponoć miał byc też Bombadil, ale wycięli go. Nawet rola Erestora była obsadzona, który sugerował oddanie Pierścienia właśnie jemu!
Zgadzam się całą sobą, że Tolkien jest ojcem fantastyki - któż bowiem wiedziałby dziś o krasnoludach jako mocarnych górnikach i niezwyciężonych wojownikach (nie jako pięknym ludzie :D) lub elfach, ojcach wiedzy, smukłych i długowiecznych? Trollach, orkach i innych, ciemnych mocnach? To przecież teraz najbardziej typowy kanon każdego RPG. Cała fantastyka wywodzi się z "wielkiego kotła" Tolkiena, jak sam lubił tak o tym mówić. Szkoda tylko, że twórcy czerpiący z jego dzieł zgubili gdzieś wartości, jakie wyraźnie przekazywał, o czym wspomniałam juz wyżej. Całe szczęście, że w filmie ich nie zatracili.

I Paolini niech się chowa ze swoją książką i ekranowym głównym bohaterem - nie dorasta do naprawdę niczego prócz czystej (choć i tak dla niektórych wątpliwej) rozrywki. Przeczekamy tę tandetę jak wszystko, dla przyszłych pokoleń zachowując te najlepsze, najbardziej wartościowe dzieła. Prawda? :)

ocenił(a) film na 3
LaVie

--> LaVie

OK, przyjąłem do wiadomości - topór wojenny zakopany :P

Filmowy Władca podąża raczej zgodnie z tą "właściwą" akcją, dlatego z Tomem Bombadilem nie było Jacksonowi po drodze. Cały ten fragment książki w którym hobbici spotykają TB sprawia wrażenie jakby rozgrywał się na granicy jawy i snu i raczej nie ma większego związku z Pierścieniem. Pewnie dlatego z niego zrezygnowano... Zresztą podobnie było z porządkami w Shire. To takie opowiadania w opowiadaniu.

Owszem jest tak, że to dobre książki, filmy, płyty się pamięta a chłam ginie z czasem (zazwyczaj potrzeba niewiele czasu), nawet jeśli z początku jest o niego wiele krzyku. Czy Eragon to chłam ? Moim zdaniem niekoniecznie, choć te przedwczesne porównania z LOTR mogą nieco irytować. Mowa oczywiście o książce. O filmie nie mogę powiedzieć niczego, jako że nie obejrzałem wszystkich zwiastunów, filmików z planu, oraz miliona zdjęć, więc nie mam wyrobionej opinii jak niektórzy ;)

LaVie

Nie Będę tak subtelny jak kolega przede mną, jesteś po prostu smarkulą żyjącą w wyidealizowanym świecie, gdzie wszystko jest czarne albo białe. Myślisz, że jak przeczytałaś parę książek to uprawnia Cie to do krytykowania prozy, której kompletnie nie rozumiesz bo jesteś niedojrzałym smarkiem i większość rzeczy zawartych w książkach Sapka jest Ci obca bo nie miałaś nigdy z nimi styczności. Otóż świat nie jest czarno albo biały, jak Ci się wydaje, mieni się wszystkimi barwami szarości i właśnie za to tak bardzo cenię Sapka, że potrafi to oddać w swoich książkach. Jak już zobaczysz parę rzeczy w swoim życiu poza szkolnymi korytarzami i dowiesz się co można robić z chłopakiem poza trzymaniem się za ręce, może zaczniesz doceniać bardziej wyrafinowane rzeczy. A na chwile obecną zamknij swoją smarkatą, rozwrzeszczaną, pseudo feministyczną buzię.

ocenił(a) film na 6
_Donnie_

Eragon to bardzo dobra książka(wciągneła mnie pewnie dlatego że kocham fantazy,a szczegolnie świat Forgoten Realms) jednak WP jest bardziej dojrzałą książką (którą niestety musze jeszcze raz przeczytać bo byłem za młody za pierwszym razem jak czytałem). Myślę jednak że film Eragon będzie bardzo ciekawy i miło się go będzie oglądać. Niemoge sie doczekać:)

_Donnie_

A ja uważam, że jesteście trochę niesprawiedliwi... Nie można porównywać dwóch tak odmiennych książek... Książki Tolkiena znam od dziecka (najpierw "Hobbit", potem "Władca", "Silmarillion", "Niedokończone Opowieści"). Są bardziej dopracowane, tworzą spójniejszy świat, ale SPÓJRZCIE NA TO Z INNEJ STRONY. Jeśli chcecie porównywać "Dziedzictwo" do "LOTR" (w końcu obie trylogie), to zastanówcie się, ludzie: wiecie, że Tolkien stworzył mitologię... Ale ona jest "Silmarillionie". A w "LOTR"jest śladowo. W "Najstarszym" też są elementy mitologii i historii(co sprawia, że "Najstarszy" jest ciekawszy od "Eragona").Można powiedzieć, że zawartość mitologii w "LOTR" jest porównywalna do "Najstarszego"(skoro już tak lubicie porównywać).Paolini dopiero się rozkręca, NIE WOLNO go porównywać z doświadczonym pisarzem, dlatego, że siłą rzeczy on takiego porównania wytrzymać nie może! Dopiero się doskonali, co widać po tym, że druga część jest lepsza. A jeśli wam chodzi o tę komercję... Skoro was skusiła i kupiliście książkę, która wam się nie podoba, to, do jasnej Anielki, macie chyba swój rozum... (W co chwilami wątpię) "Eragon"jest komercyjny, miły, szybki i łatwiejszy w odbiorze, zgodzę się, że komercyjny, ale spójrzcie na "Najstarszego", którego już czyta się trudniej, ale i jest ambitniejszy... Nie można złapać dwóch srok za ogon: albo książka jest ambitna i trudna, tak, że momentami nas wkurza albo łatwa, miła i komercyjna. Poza tym, nie można oceniać niedokończonego dzieła... Skąd wiecie, co Paolini zrobi w III części???Równie dobrze może okazać się bezbrzeżną lipą (ku waszej radości), a równie dobrze może przebić Tolkiena... Osobiście kibicuję Paoliniemu, bo trzeba mieć odwagę, by próbowac zmagać się z takim mistrzem, jakim jest Tolkien... Książki może pisać każdy, nawet wariat, a jeżeli je czytacie, to już wasza sprawa i nie powinniście się oburzać na ich autorów, bo złość piękności szkodzi.

A tak naprawdę, szczerze wątpię, czy tak bardzo was fascynowały pierwsze rozdziały "Drużyny Pierścienia", bo ja, jak się za nie zabrałam, miałam ochotę je kopnąć. Tolkien jest przeładowany opisami. Ma to swój urok, ale nie bez przesady. Mistrz Tolkien jest GENIALNY i uwielbiam go od dziecka(tzn. jego twórczość, żeby mnie o nic nie posądzać=p). Mimo to gdy przeczytałam "Najstarszego", zaczęłam się poważnie zastanawiać, która z tych książek jest lepsza. Czytałam bardzo dużo różnych książek i jeszcze mi się to nie zdażyło, bym zaczęła WAHAĆ SIĘ, czy są lepsze od powieści prof. Tolkiena, to że uczyniłam tak w przypadku "N" już oczymś świadczy.

Szybko jednak porzuciłam takie porównywanie, bo tu NIE MA CZEGO PORÓWNYWAĆ! To widać na pierwszy rzut oka: książki Paoliniego mają w sobie życie, a Tolkiena -potegę. Poza tym zawsze denerwował mnie PODZIAŁ BOHATERÓW KSIĄŻEK TOLKIENA: DOBRZY I - ŹLI. Dobrzy=piękni, źli=brzydcy. Uruk-hai źli=zabić. A z Urgalami chcieli się sprzymierzyć... potrafili... i wygrali razem bitwę...

Postacie Paoliniego są... ciekawsze. Weźmy chociaż Murtagha, który jest moją ulubioną postacią w tej książce (i wkurza mnie to, jak Paolini się z nim obchodzi>:(). Nie możemy jednoznacznie powiedzieć, czy jest dobry czy zły, bo został do zła ZMUSZONY. Tolkien nie miał takich moralnych dylematów. Nie ma za bardzo go nawet z kim porównywać w twórczości profesora(co tak bardzo lubicie). Może z Feanorem???

Uważam, że nie warto porównywać do siebie książek, bo nie ma to większego sensu. Zostawmy to sobie na lekcję polskiego. Nie ma też co rozprawiać szaleństw i rzucać klątwy na komercję. Bo tak naprawdę żyjemy w jej świecie i nic tego nie zmieni. Niestety.

_Donnie_

Zgadzam sie z tym Eragon to taka na prawde słaba podróba WP. Mimo to jest to całkiem ciekawa książka, calkiem ja lubie:)) WP to fenomen i nie sadze zeby ktos napisal jeszcze cos takiego. Mimo to ze najbardziej z nich wszystkich lubie Harrego Pottera, to najbardziej podziwiam Tolkiena. Nie umiem opisac slowami jego wspanialosci:)) Co do Paoliniego to widac po tym jak pisze, ze jest mlody i popelnia sporo bledow. Ale ma chlopak aspiracje i zycze mu jak najlepiej, bo tez chcialabym kiedys cos napisac:))Pozdrowionka:**

_Donnie_

Tak, gratuluję iludilowi, nie ma to jak kultura wypowiedzi, nieprawdaż? Szkoda, że niektórzy nie potrafią normalnie kontynuować dysputy, tylko zamiast tego obrzucają innych błotem.
LaVie mówiła, że JEJ nie przypadło do gustu podejście Sapkowskiego do erotyki, ale przecież nie narzucała go nikomu. Gusta są różne, nie można odmówić komuś posiadania swojego zdania przez własne, niczym nie poparte "widzimisie" na temat danej osoby. Poza tym wszystko opierasz na tym, że podała swój wiek. Gdyby tego nie zrobiła, na czym oparłbyś swoje argumenty? Biorąc pod uwagę, że mógłbyś rozmawiać na przykład z konserwatywną czterdziestolatką?
Dziwić się, że nam wolność wypowiedzi w kraju szwankuje...

Co do "Eragona"- rozbawiło mnie już pierwsze zdanie i jakoś na razie nie byłam w stanie przeczytać go w całości, choć cały czas planuję (niech tylko znajdę jakiś przytulny Empik...). Niestety to, co zdążyłam przeczytać zdecydowanie nie przekonało mnie o domniemanej genialności książki. Gdybym ja pisała takim językiem wstydziłabym się tego pokazać mojej polonistce, a co dopiero wydać. Paolini może nawet mieć zadatki na pisarza, jednak z niektórymi rzeczami powinno się czasem poczekać, wyćwiczyć warsztat, popracować nad językiem i nad oryginalnością pomysłów. Powieści opierających się na li i wyłącznie na szumie medialnym mamy teraz nadmiar, a niewiele z nich potrafi się obronić jakością.