W sprawie tej książki zaczyna być identycznie jak z np. Harrym Potterem. Powstają jakieś fankluby, gażdzety i inne duperele. Po hu***a. W przypadku Eragona już nie ważny jest brak orginalności, wyraźne plagiatowanie innego świata fantasy, naiwność, i to że tak naprawdę ten dzieciak napisał tą powieść nie sam, ale z całym wydawnictwem. Ktoś może powiedzieć, że skąd to niby wiem, i że nie nikt mu w tym nie pomagał i tak dalej. Jak do hu****a to możliwie? Mnie się osobiście żygać chce jak czytam, że autor jest jakimś geniuszem i tak dalej. Zastanówcie się przez chwilę? Co jest bardziej realne. Jego stary ma wydawnictwo, ale przecież nieee. On nawet zdania nie pomógł mu skleić. Przyznaje, film się fajnie ogląda, wogóle mi się nie dłużyły, ale ogólnie jest to chyba najsłabsze fantasy jakie do tej pory zostało zekranizowane.