Może zostanę zbluzgana, może mnie ludzie zgniotą, ale powiem co uważam. Mimo, że temat i książki i filmu jest ciekawy (przynajmniej dla osób przepadających za gatunkiem fantasy), to niektóre ujęcia w filmie mnie zdenerwowały. Nie lubię oglądać dwóch filmów dwóch różnych reżyserów i widzieć w nim niemal identyczne ujęcia. Chodzi mi konkretnie o sceny żywcem ściągnięte z Władcy Pierścieni. Oglądając tę produkcję miałam ochotę cisnąć pilotem w telewizor. Takie same krajobrazy - nie chodzi mi tu o kształt terenu, ale np. grota i wejście do niej przypominały bazę Faramira i innych Gondorian, podobieństwo niby przypadkowe, ale denerwujące, dalej - skojarzenie z Trupimi Trzęsawiskami, potem - Isengard, no i te wszystkie ujęcia, jak Eragon i reszta jadą sobie przez jakieś tam łączki. To wszystko, dziękuję.