Nie czytałem książki Paoliniego na której oparty jest film - więc nie bede porównywał filmu i powieści. Jednak widze, że Film Stefena Fangmeiera rości sobie prawo do bycia połączeniem WŁADCY PIERŚCIENI oraz HARREGO POTTERA. W filmie roi się od ogranych motywów z filmów i powieści fantasy. Jednak ERAGONOWI klimatem bliżej DO WILLOWA czy OSTATNIEGO SMOKA niż do epickiego WLADCY Jacksona. Film miał być jednym z największych hitów 2006 roku! Tak się nie stało. Obraz zarobił w USA marne 75 mln dol - choć w EUROPIE sprzedał się nadspodziewanie dobrze. Tak więc ekranizacja pełnej trylogii Paoliniego staje pod dużym znakiem zapytania. Może to i dobrze. Sam film nie jest wielkim dziełem, ale też nie można go nazwać gniotem. Akcja jest wartka, sporo tu filmowego rozmachu. Smoczyca z głosem Rachel Weisz gra wręcz wybornie. Mamy też Jeremy Ironsa w stereotypowej -acz świetnie zagranej roli! Gwiazda filmu Ed Speleers to chłopczyk śliczny -ale aktor z niego średni. Najbardziej zawodzi John Malkovich w nieudanej, komiksowej roli. Szkoda, że twórcy ERAGONA nie skusli sie na stworzenie pełnokrwistych postaci. Akcja jest wartka -ale jakoś brak tu większych emocji. Dialogi bywają średniawe. Odliczając napisy końcowe film trwa ledwie 93 minuty- jest zdecydowanie za krótki! Wszytsko dzieje się tu zbyt szybko; wiele watków wprowadzanych jest wręcz mechanicznie. Mamy tu sporo wątków, wiele postaci- a bardzo krótki czas trwania- nie sprzyja to ani treści filmu, ani psychologicznym rysom głównych postaci. W rezultacie otrzymujemy efektowne- acz pustawe widowisko. Z całego filmu najlepiej broni się smoczyca i postać kreowana przez Jeremy Ironsa. ERAGON to w rezultacie godziwa, acz niezbyt wyszukana rozrywka. Trochę szkoda -lecz zobaczyć mozna.
jak nie czytałes to dobrze bo ja 4 razy i rzałuje ze film ogladałem pomylili watki utworu totalnie inny film niz ksziazka