choć w sumie się zastanawiałam czy nie dać 6, ogółem nie podobało mi się kilka rzeczy:
-upłycenie postaci - rozumiem, że nie mogli się skupić wyłącznie na postaciach, ale nawet Eragon jest tylko pobieżnie pokazany widzowi, Arya - po prostu beznadzieja! A gdzie ta duma, hardość? Może tylko w scenie gdy wysyła jajo było widać jakieś rysy charakteru, ale te maślane spojrzenia gdy rozmawia z Eragonem i wogóle.. ;/ Murtagh - tu to już mi ręcę opadły. Pokazali go na ekranie z 10 razy i oczywiście 5 minut po tym jak w ogóle się przedstawił odarli go z tajemnic (oczywiście Ajihad nie on sam mówi o tym czyim jest synem) w dodatku nawet nie protestował przeciw pójściu do kryjówki Vardenów, ruszył tam niczym cielak na rzeź ;/
- zmiany w fabule przekraczające moje najśmielsze podejrzenia - to, że reżyser skrócił fabułę to akurat plus, bo jak by nie było jak by chciał zekranizować te prawie 600 stron to trochę by się to wlekło...,ale sprawić by film się wlókł a całkowicie zmienic fabułę to co innego. Dla mnie najgorsze sceny w filmie to: scena wróżby (Angela - śmiech na sali :D, ale to już wiedziliśmy, oczywiście nie było kotołaka, a wszystko odbyło się w Dareście pod nosem urgali Geez! co to ma być, nie mówiąc o tym, że sama wróżba zaciekawiła mnie mniej niż chipsy w moich rękach;))
druga scena: odibicie Aryi... to musicie po prostu zsobaczyć, Eragon wraca do Gil'Eadu i włamuje sie do zamku w którym Durza trzyma Aryę, a skąd wiedział gdzie jest? Sam Durza mu o tym powiedział pod postacią sennej wizji - jako Arya prosił o ratunek, no i nie zapomniał przy okazji powiedzieć, że Arya jest księżniczką - o czym Eragon jak wiadomo dowiaduje się dopiero w połowie "Najstarszego"
trzecia: walka z Durzą - już mi się nawet pisać nie chce niczym Harry Potter na smoku kontra Voldemort ;) no i scnena pożegnania z Aryą <wow> to jak zaczną drugą część? ;>
-trzecie co mi sie nie podobało - reżyser aż zbyt usilnie próbował dorównać takim dziełom jak WP, zamiast skupić się na tym, by zrobić dobry film, film może być dobry bez nadmiernej ilości efektów
a teraz dobre strony, aktorzy nawet dobrze się spisali (to już nie ich wina, że im tak upłycono postacie), efekty naprawdę dobre, podobała mi się scenografia i ogółem cała techniczna strona filmu, no i historia pomimo, że chwilami chciało mi się zgrzytać zębami na zmiany nadal była dośc ciekawa, nie dłużyła się
to tyle mojej opini