PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=196074}
5,3 72 tys. ocen
5,3 10 1 71887
2,6 24 krytyków
Eragon
powrót do forum filmu Eragon

Z początku film nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Bardzo przypominał Władce Pierścieni. To co mogłem pochwalić, to fenomenalny polski dubbing, kostiumy, efekty specjalne i Saphirę, która jest chyba najsympatyczniejszym smokiem, którego poznałem. Zaraz po niej, jest Draco ("Smocze Serce") który jednak jako przedstawiciel płci brzydszej (stereotypowo: agresywniejszej, mniej uczuciowej) spadł na drugie miejsce. Właściwie jedyną wadą Saphiry jest jej wygląd. Czasem przypominała mi wielkiego ptaka, a nie gada. Jej skrzydła wydają się być... upierzone... Ale to nie istotna "wada".

Widziałem film w oryginalnej wersji i dubbingowanej. Najbardziej podobała mi się postać Broma. Jeremy Irons zagrał go świetnie. Poza Saphirą i efektami, jest jedynym ogromnym plusem tego filmu. [spoiler] Po jego śmierci [spoiler] film w zasadzie traci na wartości (wciąż pozostają efekty i Saphira, ale cóż...). Tadeusz Huk też świetnie podłożył pod niego głos. Jest to jedna z ról, za które niezwykle cenię Pana Huka, jako dubbingera.

Film jednak NAPRAWDĘ stracił w moich oczach, gdy dowiedziałem się co twórcy zrobili Paoliniemu. Młody chłopak z niego, więc pewnie sprzedał prawa bez większego namysłu. Nie przeczytałem żadnej jego książki, bo uważam że jego styl pisania jest niezwykle nudny, za to wyobraźnie ma ogromną!

I właśnie ta wyobraźnia została mu odebrana. Z naprawdę dobrej i oryginalnej powieści, zrobili marną kopię Tolkienowskiego Władcy Pierścieni. Nie dziwię się, że cicho jest o "Najstarszym" (dla nieobeznanych: Eragon 2). Chris pewnie strasznie się wkurzył, kiedy zobaczył film i zabronił tworzenia drugiej części. Istnieję też możliwość, że film się nie przyjął (co mnie nie dziwi).

eiichi

Zgadzam się. Ekranizacja Metra 2033 byłaby spełnieniem marzeń. <3

ocenił(a) film na 4
arilla

byle nie miała miejsca w metrze w nowym jorku tak jak wstepnie planowali ...

ocenił(a) film na 9
eiichi

Albo ekranizację Final Fantasy (najlepiej siódemki albo ósemki). To bym całkiem chętnie zobaczył.

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

Chciałbym jeszcze nadmienić, że Saphira - mutant, krzyżówka psa (pysk), węgorza (skóra), orła (skrzydła) i łabędzia (szyja), ma się tak do Draco, jak 126p do BMW - po prostu wstyd porównywać nawet. Naprawdę, jak można było rzucić takie bluźnierstwo, że Draco stoi za tym dziwadłem? :/ I jeszcze poprzeć to iście irracjonalnym argumentem "bo to facet"? Naprawdę, nic absolutnie nie zyskuje Saphira na swojej "kobiecości". I jakoś nie zauważyłem, żeby Draco był od niej agresywniejszy czy mniej uczuciowy.

Der_SpeeDer

Chodziło mi o charakter, a nie wygląd. Przeczytaj swój post jakieś trzy razy i powiedz, że nie jest agresywny.

Do trzech razy sztuka. Na kolejny twój wyskok po prostu nie odpiszę.

PS: A o argumencie "to facet" to wyraźnie zaznaczyłem, że jadę po stereotypach, a nie koniecznie piszę ząb w ząb, jak jest.

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

"Chodziło mi o charakter, a nie wygląd"

Pod względem charakteru Draco również bije Saphirę na głowę. Jest przede wszystkim postacią bardziej złożoną - z wierzchu to sympatyczny koleś z poczuciem humoru, podczas gdy w rzeczywistości jest w głębi duszy przygnębiony i zrozpaczony - co czasem okazuje. Poza tym, przechodzi podobne rozterki, co Bowen. Z jednej strony jest zaszczuty, kryje się po jaskiniach, no i zatracił trochę swoją wiarę w lepszą przyszłość. Z drugiej strony, nadal jest skłonny do poświęceń pro publico bono (a także w imię ocalenia własnej duszy).
Filmowa Saphira może i jest odrobinę lepsza od książkowej (która jest najbardziej niewyrazistym smokiem, z jakim się zetknąłem - może z wyjątkiem smoka z Biblii)., może i przejawy jej poczucia humoru nie ograniczają się do wypowiadania słowa "ups" w ambarasujących sytuacjach, ale same te przejawy wiosny nie czynia. Szczególnie że nadal robi tu za troskliwą i nadopiekuńczą "smoczą mamkę", no i dzieli z Eragonem syndrom Zbawcy Świata.

"Przeczytaj swój post jakieś trzy razy i powiedz, że nie jest agresywny"

Przeczytałem. Nie jest. Znamiona agresji nosi natomiast wypowiedź parę postów wyżej, bowiem swoimi zabiegami erystycznymi powoli wytrącasz mnie z równowagi. Najpierw rzuciłeś oszczerstwem, potem powtórzyłeś owo oszczerstwo mimo zaznaczenia, abyś tego nie robił (a dodam jeszcze, że nienawidzę wielką nienawiścią ciskania we mnie oszczerstwami - w skrajnych przypadkach, kiedy mi ktoś to mówi w twarz, a ja akurat trzymam coś ciężkiego w rękach, mogę zdzielić w łeb), a potem na dokładkę posłużyłeś się zaowalowanym argumentem ad hominem o tym, jak to ja co do swojej opinii jestem przekonany - i to pomimo faktu, że z twojej strony nie dopatrzyłem się najmniejszych przejawów skłonności do przyznania racji oponentowi w jakiejkolwiek kwestii (poza kwestiami, w których i tak miałeś już wcześniej identyczne zdanie). Więcej - nie ustosunkowałeś się do żadnego z moich argumentów, zbywając wszystko komentarzem o "agresji".
Przeprosiłbym za ową "agresję", gdybym nie uważał tego zarzutu za całkowicie absurdalny. A jego powtarzanie odbieram już jako jawną próbę drażnienia się ze mną.

"A o argumencie "to facet" to wyraźnie zaznaczyłem, że jadę po stereotypach"

To, że to zaznaczyłeś, w żaden sposób nie zmienia faktu, że ze zdania "Draco jako przedstawiciel płci brzydszej spadł na drugie miejsce" jednoznacznie wynika, że owe stereotypy wziąłeś pod uwagę w swojej ocenie.

Der_SpeeDer

CIĄGLE nie rozumiesz o co mi chodzi. Daruj sobie to ad hominem, bo po prostu nie łapiesz sensu.

Kończę tę rozmowę. Kolejna agresja, kolejna obelga. To nie ma sensu.

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

"Kolejna agresja, kolejna obelga"

Kolejna konfabulacja, kolejne oszczerstwo. Rzeczywiście, to nie ma sensu.

Der_SpeeDer

Do widzenia Der.

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

Powiedziałeś, że kończysz rozmowę - po co na siłę wlepiasz kolejny komentarz? Jesteś jednym z tych, co ostatnie słowo muszą mieć?

Jeśli myślisz, że swoim zachowaniem wzbudzisz we mnie wątpliwości czy wyrzuty sumienia, to się grubo mylisz. Nadal nie uważam się za winnego, bo nie dopatrzyłem się w tamtym poście przejawów agresji. Ty zresztą także ich nie wskazałeś, tylko powtarzałeś ów zarzut o agresji jak mantrę, bez żadnego pokrycia. Rozmyślnie też pogłębiłeś inne nieporozumienie - to z tym, że tego czy tamtego nie zrozumiałem - uporczywie unikając wyjaśnienia, jakież to tajemne znaczenie miały niektóre twoje wypowiedzi (przez co nabieram podejrzeń, że takiego znaczenia nie ma i że to tylko twoja ściema).

PS. Zapomniałem zauważyć, że obok wymyślonej agresji doszła jeszcze wymyślona obelga. Ciekaw jestem, w którym niby miejscu padła.

ocenił(a) film na 1
Der_SpeeDer

fajnie się czyta twoje wypociny gdy nie rozumiesz totalnie wypowiedzi drugiej osoby i piszesz co ci ślina na język przyniesie:) swoją drogą powinieneś mniej dosłownie brać niektóre słowa ponieważ on nie rozumiał przez agresję tak jak ty że siedzisz przed monitorem i walisz w klawiaturę to pisząc. cóż sam nie powiem dokładnie co on miał na myśli ale na moje stwierdzał w bardziej wyrafinowany sposób że jesteś hejterem który stara się nawrzucać z jakiegoś powodu jak najbardziej na tą powieść
pozdro

ocenił(a) film na 1
nikoset

"fajnie się czyta twoje wypociny gdy nie rozumiesz totalnie wypowiedzi drugiej osoby"

A może to wy moich wypowiedzi nie rozumiecie i dlatego piszecie bzdury? To by nawet tłumaczyło te brednie o "agresji"...

"on nie rozumiał przez agresję tak jak ty że siedzisz przed monitorem i walisz w klawiaturę to pisząc"

Nawet biorąc pod uwagę to drugie rozumienie, nie dopatrzyłem się, mimo usilnych starań, ŻADNYCH przejawów agresji.

"jesteś hejterem który stara się nawrzucać z jakiegoś powodu jak najbardziej na tą powieść"

No, tak. Fakt, że jest pod każdym względem denna (w tym pod względem fabuły - Andrzej chyba na głowę upadł, nazywając "dobrą" fabułę nie dość, że tak wyświechtaną, jak to możliwe, to jeszcze pełną ciężkiego kalibru bzdur logicznych, sprawiających, że ktoś z odrobiną w łebku nie wierzy, gdy to czyta; o tym, że wydał ocenę o fabule, nie znając jej nawet, wspominać nie będę), to przecież niewystarczający powód :P.

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

Przede wszystkim, dali d*py. Film jest totalną katastrofą, i nie z powodu książki. Cykl ,,Dziedzictwo" może i jest w połowie zapożyczony od innych powieści, jednak mimo to każda część ma w sobie coś orginalnego, coś, co odróżnia ją od dziesiątek innych książek i ich ekranizacji. Niestety, scenarzysta nie uwzględnił właśnie tych orginałów, tworząc kolejną beznadzieję fantasy-sf. Nie chodzi mi tu o takie szczegóły, jak to, że Arya jest elfką, a Eragon wyglądał podobnie do ojca, miał brązowe włosy itp., ale o takie sprawy, jak Raz"acowie, zemsta nad nimi, Durza, bliźniacy czy choćby król i jego smok. Znam sceny usunięte, i (jak w każdym filmie) to one oddają najlepiej treść książki. Ech... można by tu pisać i pisać...

ocenił(a) film na 1
Debeth

"mimo to każda część ma w sobie coś oryginalnego, coś, co odróżnia ją od dziesiątek innych książek i ich ekranizacji"

Na przykład co?

ocenił(a) film na 1
Der_SpeeDer

Kilka wątków. Przyznaję, że sporo zapożyczono, ale Paolini dodał też coś swojego. I mam na myśli coś więcej niż, na przykład, naukę Eragona, ponieważ w pierwszej części to nie było aż tak dobrze widoczne. Przykładem jest część czwarta(nie będę jednak dawać spoilerów), w niej było inaczej niż we wszystkich książkach fantasy, a ja akurat mam doświadczenie w tym gatunku, czytam książki, których w Polsce nikt nie chce wydać i takie, dla których ludzie walczą o egzemplarze w księgarniach, zatem mogę stwierdzić, że sam pomysł z książką, z połączeniem smoka i jeźdźca, jest zaczerpnięty z ,,Jeźdźców Smoków z Pern", ale podobieństwa między tymi dwiema książkami kończą się głównie na zmyślonych stworach itp, ponieważ później ,,Eragon" bardziej przypomina ,,Władcę Pierścieni"- zwłaszcza, że Durza został nazwany tak samo, jak demon z Morii... Jednak, podsumowując, k a ż d a książka ma coś i n n e g o.
I, przede wszystkim, teraz wymyślić coś oryginalnego, to jest prawdziwa sztuka. Mamy anioły, wampiry, wilkołaki, bogów, duchy...

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

Inne tytuły chyba, bo ja tu więcej oryginalności nie widzę :P

ocenił(a) film na 1

Stricte :P.

ocenił(a) film na 2
Der_SpeeDer

Der_SpeeDer z twoich wypowiedzi łatwo można wywnioskować że po prostu( o ile dobrze rozumiem) nie podoba ci się książka i uważasz Paoliniego za nieumiejącego pisać tandeciarza i plagiatora.
Nie będę się z twoją opinią sprzeczał ponieważ masz prawo tak uważać.
No to może teraz kilka słów o mnie kiedy oglądam film czy czytam książkę to nie patrzę na nią przez pryzmat przeczytanych prze ze minie powieści opowiadań (przez to na krytyka to ja się nie nadaję), chociaż pewne porównania mimo wszytko też mi się nasunęły.
Co do filmu który widziałem jako pierwszy to gdy zobaczyłem to niebieskie dziwadło(bo inaczej tego nazwać się nie da) na ekranie to mało mi oczy nie wyszły z orbit(dobrze że podczas seansu nic nie piłem), ze zdziwienia jak można tak bardzo spartaczyć postać smoka.
Co do książki to podobała mi się i owszem przeczytałbym cały cykl raz jeszcze, na półce niestety jej nie mam z powodu braku funduszy na jakiekolwiek książki(niestety).

P.S Byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi podesłał w wiadomości prywatnej jakąś listę ciekawych książek fantasy ;)

Enestaer

Są gusta i guściki, a o nich dyskutować się nie powinno :)

Sama podejmowałam wiele prób napisania czegoś swojego, wielce oryginalnego, więc wiem jak ciężko jest unikać jakichkolwiek zapożyczeń. Wiele podniosło się głosów, że "Eragon" to marna podróbka "Władcy Pierścieni" - chciałabym tylko zaznaczyć, że dla co niektórych każda powieść fantasy może być marna w porównaniu z twórczością Tolkienka, którego uważa się za mistrza gatunku, czyż nie?

"Eragona" dorwałam jeszcze w gimnazjum i pochłonęłam go bardzo szybko, na premierze w kinie też byłam i... dupy nie urwało. Mimo wszystko, parę razy wróciłam do ekranizacji, aby zapełnić sobie czymś wolny wieczór. Jeśli idzie o książkę - naprawdę, w wieku piętnastu lat chciałabym pisać tak, jak pisał Paolini. I wcale nie uważam, że boom na powieść zrodziło się tylko ze względu na młody wiek autora. Oczywiście, było to w pewnym sensie imponujące i podziwiam Chrisa. Obecnie czytam ostatni z tomów i brnę do zakończenia jak najprędzej, mam nadzieję, że będzie warto.

Nie wiem tylko, po co ta ciągła dyskusja? Zaraz podniosą się głosy, że "wolność słowa", "XXI wiek", etc. Jasne, wolność słowa, przekonań i wolność wszystkiego, ale... uszanujmy gusta innych :)

P.S Enestaer chętnie podesłałabym ci kilka pozycji, ale nie mam jakichś punktów i nie mogę :D

ocenił(a) film na 2
andrzej_goscicki

"ej skrzydła wydają się być... upierzone"

Dawno czytałem knigę, ale to zapadło mi w pamięć, bo jednocześnie mocno zaskoczyło. Otóż: Saphira już jako pisklę miała pióra na skrzydłach.
Z resztą Twej wypowiedzi również się nie zgadzam, ale każdy ma swe gusta. Zwracam jeszcze raz uwagę na fakt, że książka była przed filmem i skoro w książce było, że Saphira jest upierzona to w filmie też tak musiało być i basta. Film swoją drogą nadaje się na śmietnik.

Dentarg

Moment... Ja nie napisałem że w książce te skrzydła nie były upierzone. Nie wiedziałem o tym, to fakt, ale wciąż niczego takiego nie napisałem.

Napisałem że nie podobał mi się wygląd Saphiry. Nie napisałem jednak że ów wygląd był inny w książce, której NIE CZYTAŁEM. Jeżeli w książce również miała pióra to... No cóż... Rozumiem że Christopher chciał dodać coś od siebie, ale mnie to nie przekonuję.

Jedyne w czym mogę przyznać ci rację to użyte przeze mnie słowo "wydają się być", ale tutaj przypominam: Nie czytałem książki, a w filmie ani razu nie mówią wprost, czy to pióra czy nie.

ocenił(a) film na 2
andrzej_goscicki

Gdyby książka była dobra to bym Ci ją polecał... tak czy siak myślę, że mógłbyś przeczytać jedną albo dwie części. Są dużo lepsze niż film, który poza tekstem: "Wczoraj byłeś wieśniakiem, dziś jesteś bohaterem" (ile to się człowiek z tego uśmiał :D), nie ma nic wartego uwagi. Mimo to Eragony Christophera są nudnawe, przewidywalne i im dalej w tomach tym gorzej.

Dentarg

Zgadzam się.

Mam w domu dwa tomy, "Eragona" i "Najstarszego". Zacząłem od "Najstarszego" myśląc że skoro oglądałem film, to znam fabułę (buahahaha).

Książka była tak nudna i beznadziejnie napisana, że poddałem się po kilku rozdziałach.

O co więc mi chodzi? Chodzi mi o same pomysły, a nie o ich realizację. Przeczytałem streszczenia wszystkich książek i uważam że Chris ma bujną wyobraźnię. Wiele jego pomysłów naprawdę mi się spodobało, jak chociażby mentalne połączenie ze smokiem (nie natknąłem się na to wcześniej).

Są też oczywiście pomysły które sprawiły że moja twarz się wykrzywiła. "Kiedy Jeździec ginie, smok razem z nim"... Poważnie? Tak samo było w książce? Ile razy słyszałem taką historię? I to jeszcze z jakiej racji? Przecież były czasy w których nie było Jeźdźców, a smoki żyły normalnie. Skąd ta nagła więź?

Być może przesadziłem nieco z tytułem mojego tematu. Christopher miał "dobre" (nie jakieś super, ale w miarę oryginalne i ciekawe) pomysły, lecz to za mało na "dobrą" powieść. "Dobra" powieść musi być po pierwsze w miarę lekko napisana, żeby czytelnik nie wyrzucał jej w kąt po kilku pierwszych stronach.

andrzej_goscicki

Zacznę od tego, że nie czytałem Eragona (i nie zamierzam), film co najwyżej średni. Ale, że dyskutujecie o fantasy i smokach, pozwolę sobie wtrącić się:)
Nie da się już napisać oryginalnego fantasy, wszystko już było. Czy elfy będą włochate, czy pokryte łuską, nieistotne. Po przeczytaniu kilku kolejnych powieści zauważycie powracające wzorce.
Zresztą nie o to przecież chodzi. W tym gatunku, żeby napisać dobrą powieść trzeba umiejętnie żonglować gotowymi już kliszami i wzorcami. Siła fantasy nie w oryginalności (bardziej wtórnego gatunku to w całej literaturze fantastycznej nie ma), ale w umiejętnościach autora. Jak poprowadzi fabułę? Jak zbuduje wizerunek głównych bohaterów, czy będziemy się z nimi identyfikować, czy nie będą nudni, jakim będą mówić językiem? Jak spójny i logiczny świat uda mu się stworzyć? Ale pamiętać trzeba, że budujemy w takim wypadku z gotowych klocków. Spójrzcie na Wiedźmina i Grę o tron. To wszystko już było, bierzemy nasze LEGO i składamy je na nowo. Umiemy to robić wychodzi nam Wiedźmin:) No bo cóż jest takiego oryginalnego u Sapkowskiego? Czarodziejka? Bard? Łowca potworów? Elfy jako ginąca rasa? Krasnoludy? Nope. Oryginalny był język, styl, umiejętność takiego poprowadzenia akcji by nie można było odłożyć książki. Pan Sapkowski podobnie kilku innych świetnych autorów (jak dla mnie Tad Williams, David Eddings, Ursula le Guin, Feliks Kres i in.) po prostu bawią się gotowymi kliszami i czynią to znakomicie. Z fantasy jak z muzyką, podoba się to co już słyszeliśmy :) Chcecie oryginalności? Zapomnijcie o czystym, klasycznym fantasy.
I druga część: smoki i oryginalność Eragona: Podoba się latanie na smokach: rzućcie okiem na wspomnianych powyżej Smoczych jeźdźców z Pern Anne McCafferey. Cykl wydany w Polsce (chociaż chyba nie w całości). Mentalny kontakt ze smokiem? Smok i Jerzy Gordona R. Dicksona, również mamy polskie tłumaczenie:)
Podsumowując, oryginalność? Nie w fantasy (spróbujcie czegoś pokrewnego, na granicy gatunków np. wyśmienita książka Jonathan Strange i Pan Norrel Susanny Clarke). Czy to źle, że fantasy jest wtórne? Nie sądzę (Tolkien był wtórny!!!). Problem jest w tym, że w pewnym momencie ten typ literatury mnie zmęczył, bardzo trudno jest napisać coś dobrego, co wychodzi przed szereg (nie znaczy, że się nie da). Pamiętajcie jednak, że na fantasy fantastyka się nie kończy, mamy jeszcze horror i sci fi z dziesiątkami podgatunków :D
Ech, rozpisałem się :)