Film był naciągany.To zapewne przyzna każdy fan "Dziedzictwa",jedynie postać smoczycy uratowała go od totalnej klęski.
"To zapewne przyzna każdy fan "Dziedzictwa""
Grrr... facet czy uważasz, że tylko fan dziedzictwa może rozkminić, że film był naciągany (lekko powiedziane). Mi się wydaje, że każda osoba bez klapek na oczach zorientowałaby się, że film był słaby. Acha postać smoczycy też jest do bani, nie wiem co się w niej ludziom podoba.
Postać smoczycy uratowała go od klęski? O czym ty bredzisz?
W jaki sposób ten niedorozwinięty mutant, krzyżówka psa (pysk), węgorza (skóra), łabędzia (szyja) i orła (skrzydła), przypominająca smoka w takim samym stopniu, jak zeszłoroczny śnieg przypomina mi mój dzisiejszy obiad, miałaby uratować film?
To jest, psiakrew, gwóźdź do trumny Eragona, a nie to, co go ratuje!
Chyba każdy znacznie bardziej woli książkę. Problem w tym, że nie dlatego, bo ona jest wybitna (bo nie jest), tylko dlatego, że film to dno + metr mułu.
Tak,trudno zaprzeczyć.Co do książki są wątpliwości,ponieważ nie można nazwać jej nawet dobrą.Może "Brisingr" jest trochę lepszy.