PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=196074}
5,3 72 tys. ocen
5,3 10 1 71888
2,6 24 krytyków
Eragon
powrót do forum filmu Eragon

Nic dziwnego - on zwyczajnie jest zbyt dobrym aktorem! Wspomnijcie idealną fabułę chociażby "Niebezpiecznych związków", filmu dopracowanego niemalże w najmniejszym calu... Idealna kreacja w idealnym filmie, zresztą podobnie jak w "Portrecie kobiety".

I jak tu porównywać do kalekiego fabularnie "Eragona"? W porównaniu ww fimów to nic, filmik ledwo rozrywkowy na maksymalnie jeden sezon. "Obawiam się" (byłabym najszczęśliwszą z istot) iż przy podobnym obrocie sprawy trzecia część może nie powstać.
A Johnny'ego przestrzegłabym, gdybym tylko miała taką możliwość, by już nie występował w podobnych gniotach, bo to zwyczajnie nie jego poziom. Umiejętności wszystkich tamtejszych 'aktorów' razem wziętych nie są warte nawet skinięcia jego szyderczych brwi, zwyczajnie nie dorastają mu do pięt.
Malkovich jest zbyt dobrym aktorem! On, jeżeli tylko ma do powiedzenia coś podniosłego mówi to, natchniony, i nie ma w tym nic z przesadnego patetyzmu. Ma być zimny drań? Jest zimny i ujmująco uroczy, gdyż zło pociąga, a nie "mrochny", be i fuj (teraz mówię OGóLNIE, nie tylko o Eragonie).

Samego filmu/książki nie będę już komentować, nie chcę się niepotrzebnie unosic i denerwować.

Pozdrawiam wszystkich prawdziwych fanów Malkovicha!

ocenił(a) film na 2
LaVie

Zgadzam się; w porównaniu do pozostałych fatalnych, świeżo upieczonych aktorów (wyłączając Ironsa) Malkovich zagrał najlepiej. Nie miał co prawda wiele do powiedzenia, scen z nim było mało, ale pokazał klasę. Zaś na przykład ten, co grał Durzę... ja nie wiem, czego oczekiwał od niego reżyser, chyba się za dużo naoglądał ,,Wywiadu z wampirem" i chciał, by Durza był tak samo subtelny. Ale spartaczył efekt, bo Cień wygląda jak śmierć na chorągwi. W ogóle reżyser najwyraźniej nie za bardzo umiał współpracować ani pomagać aktorom, ich gra była momentami tak sztuczna i wydumana, że aż pusty śmiech ogarnia. x)

BTW: z filmów z Malkovichem polecam jeszcze lekko psychodeliczne ,,Być jak John Malkovich". ;)

Winky369

Ja też się w pełni zgadzam. Malkovicha tam po prostu było mało, został przytłoczony przez wszechogarniającą tandetę.
Szczerze mówiąc nawet należący do profesjonalistów Irons się specjalnie nie popisał, bo cały czas miałam wrażenie, że oglądam powtórkę z Aleca Guinnessa i zaraz usłyszę "use the Force, Luke (czy tam Eragon)".
Co do Durzy, hm...przez pół filmu miałam dość "schizowate" skojarzenia z Birkartem Grellenortem (wyłączając oczywiście kolor włosów i oczu), ale to może dlatego że ogarnęło mnie maniactwo husyckiej trylogii. Nie wiem tylko, z jakiego powodu od połowy filmu ten bohater był jakby, ekhm, fizycznie uszkodzony...?

Desmei

Malkovich grał postać, która nie pojawiła się dotąd w książce, przynajmniej nie "osobiście" (Galbatorix? Co to za imię, gość urwał się z wioski Gallów czy co? ;)). A na dokładkę - został tak zdubbingowany, iż ciężko było powstrzymać śmiech, za każdym razem kiedy się odezwał. A co do Cienia Durzy... Przez ten kolor włosów chyba... no wypisz, wymaluj - Michał Wiśniewski.

Naseilen

Galbatorix...Jak tajwański walkman.
Cóż, dubbingowanie Malkovicha to dla mnie samo w sobie zbrodnia i profanacja. Za dubbingowanie w taki sposób powinien naszych "speców" pozwać.

ocenił(a) film na 1
Desmei

Nie mogę się wypowiedzieć, bo całości filmu nie widziałam, a już na pewno nie z dubbingiem, jednak z tego, co udało mi się zaobserowowac mogę wysnuć wniosek: Malkovich nie czuł roli. Nie zagrał dobrze, zagrał kiczowato i kiepsko, ale JAK MÓGł ZAGRAĆ INACZEJ W SCENARIUSZU OPARTYM O TAKĄ KNIDĘ?

Z całym uwielbieniem dla tegoż aktora tak stwierdzam i udzielam mu rozgrzeszenia, mając nadzieję na to, iż nie pojawi się w następnych (niesz)częściach ;)