To calkiem co innego niz ksiazka.Jesli to mialo byc na jej podstawie to cos im nie wyszlo.Co to za scena z pazurkiem durzy i skąd eragon nagle zna tyle zaklęć?Od kiedy razakowie są jak czarne skaczące małpy.Oni mieli całkiem inny wygląd i przecierz oni mieli wierzchowce.A saphira!!!!!!!!!Ona miała pióra.Czemu urgale nie miały rogów i czemu nie było nic o mędrcu w smutku pogrążonym.Nie ważne jak by się twórcy napracowali nie zrobią drugiej części bo sie nie da.Choćby dlatego że ra'zacowie nie żyją roran nie będzie musiał ich ścigać.Nie polecam i tyle.Jeśli czytaliście książke wkurzy was że to całkiem co innego.Jeśli jej nie czytaliście pekniecie ze śmiechu.Sam chciałem iść do kina ale gdy to zobaczyłem...Nie idźcie na to do kina.Chyba że chcecie sie posmiac.
Calkowicie zgadzam sie z ta opinia.Nie warto ogladac tego filmu,jesli czytaliscie ksiake.Ja ogladnelam,a teraz zaluje.Film byl zalosna,koszmarna i beznadziejna proba zekranizowania swietnej ksiazki.Nie udalo sie,wszysyko zostalo zmienione,wazne postacie calkowicie pominiete(kotolak),duzo scen w ogole w ksiazce nie mialo miejsca,caly film po prostu rozczarowuje...Radze trzymac sie od tego z daleka...
Totalna BEZNADZIEJA.............................
Jedyne co jest dobre w filmie to głos Saphiry chociaż ją zrobili jak gigantyczną kure która wyrasta w4 sekundy.2 wątki (no dobra troche więcej)to zamało na opisanie książki która ma około 500 stron.Chciałbym żeby jakiś inny reżyser nakręcił ten film jesccze raz.
Wydaje mi się, że ta szybka zmiana małej Saphiry w dużą smoczycę była celowym zabiegiem. I nawet bardzo ciekawym. Trudno byłoby odwzorować wszystkiej jej etapy rozwijania, a wykorzystanie "takiej formy" było jak najbardziej odpowiednie. Ta rzecz najmniej mi w tym filmie przeszkadzała.
Po części też bym wolała, żeby inny reżyser nakręcił to jeszcze raz, ale to się wiąże ze zmianą obsady filmu, do której się już przyzwyczaiłam. Filmowa Arya wygląda jak elf, ale nie jest podobna do Aryi z książki- fakt. Eragon to samo. Jakoś da się go przetrawić. Ale nie chciałabym oglądać "Eragona" bez G. Hedlunda w roli Murtagha. Kompletnie wszystko by się wywróciło do góry nogami i nie potrafiłabym się w tym odnaleźć. Nie byłoby by też J. Ironsa czy Malkovicha.
Jestem za, ale jeśli nie zmienią obsady.