Jak to zwykle bywa w ekranizacji ksiazki istnieja pewne niedociagniecia, wrecz fatalne pomylki, brak funduszy, pomyslow...dlatego jestem goraca zwolenniczka ksiazek. Film narzuca nam gotowa wizje rezysera, czesto niedopracowana i po prostu spaprana a kasiazak (a szczegolnie jesli chodzi o fantasy) pozwala nam kreowac wizerunek swiata. Film "Eragon" nadaje sie, ale dla dresow (i tych nie obrazajmy tutaj), którzy od literek wola ogladac bezsnesowne obrazki...jedno mi sie podobalo w tym filmie - ze byl krotki...noo i moze plusik za realizacje smoczycy, choc jak wiemy to zasluga komputerow ;-P