Film totalnie o niczym, ale tak sprytnie podany w rozmaitych recenzjach, że ludkowie będę wysilać mózgi, by stworzyć sobie jakąś głęboką teorię uzasadniającą, czemu ten film jest filmem wielkim. Bardzo sprytne - przerzucić na widza ciężar stworzenia historii, którą ten film opowiada.. :D W rzeczywistości to gniot bez pomysłu, przesłania i puenty.
Dlaczego niby tworzyć głęboką teorię? O niczym? Akurat ten film jest prosty do zrozumienia. Do wielkiego mu daleko, ale czy zakładasz, że film musi mieć głębsze przesłanie i wyrafinowany pomysł, żeby być dobrym? Może zamiast skupiać się na otrzymaniu ambitnego dzieła, warto potraktować akcję w filmie jako rozrywkę, może warto też zwrócić uwagę także na detale, które tworzą naprawdę zacne opakowanie, np. zdjęcia, muzyka, itd?