PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=556399}
5,4 27 tys. ocen
5,4 10 1 27403
6,1 37 krytyków
Essential Killing
powrót do forum filmu Essential Killing

Tylko, że za "Essential Killing" przemawiały także te nagrody festiwalowe w Wenecji.
Spodziewałem się "surowego" prześledzenia kilku najbliższych dni bohatera po ucieczce i to właśnie dostałem. Z kina wyszedłem zadowolony ogólnie, ale troszeczkę zawiedziony chyba też.

Film przedstawiał człowieka na obcym terenie, wśród obcych ludzi, wśród nieznanego mu klimatu. Pozostawionego praktycznie bez szans na przetrwanie, a walczącego do końca. Smutny i momentami przerażający obraz ludzkiego wyobcowania.


Mam natomiast kilka zastrzeżeń...

1. Obraz (tu bardziej jako ciekawostka niż "zastrzeżenie")
Momentami było tak ciemno, że z trudem było doszukać się czegokolwiek.
Nie wiem na ile w tym było celowości a ile przypadku ("inaczej nie umiem"). Mi osobiście to aż tak nie przeszkadzało. Nie na tyle by był to wielki minus. A nawet pokuszę się o stwierdzenie, że mogło dodawać filmowi smaczku i realizmu. Jest noc - jest ciemno. A nie jak przyzwyczaiło nas Hollywood gdzie widać wszystko i wszędzie bez względu na porę. Jednak nie wszystkim takie coś do gustu może przypaść.

2. Montaż.
Zawsze denerwuje mnie takie pokazywanie scen "po łebkach". Takie niedopowiedzenia wynikające ze złego montażu. Pamiętam scenę zabicie dwóch osób przy furgonetce. Sięgnął mu po broń i strzelił. Nawet nie wiadomo w co (a oponent oczywiście padł trupem po strzale - jak mi się wydaję - w tyłek). Na huk (nie wmówicie mi, że go muzyka zagłuszyła) nie zwrócił uwagi pasażer furgonetki, który też stał się ofiarą.
Kolejna scena to upadek do wody. Tutaj w jednym ujęciu widzimy bohatera wpadającego do wody a w scenie drugiej jest już on na powierzchni walczący z wrogiem i psem! Tak! Żadnego ukazania wydostania się z lodowatej wody, sapania - nic. Po prostu jedno ujęcie to człowiek wpadający do wody a drugie to człowiek walczący na lądzie. Co się stało pomiędzy tymi scenami? Nie wiem. Strasznie... dziwnie to wyglądało.
Scena z piłą gorsza nie była, ja kompletnie nie wiedziałem co tam się właściwie odbyło. Na domysł wziąłem że bohater zarżnął bogu ducha winnego pracownika. A kamera coś tam jednak nam sugerowała (nie było to z POCZĄTKU samo ujęcie bohatera i tryskania na niego krwi). Wynikła szamotanina i ktoś robił coś komuś. Takie to nieskładne. Później okazało się jeszcze, że to nasz bohater krwawi z żołądka. Więc czy tego uszczerbku na zdrowiu nabawił się w pamiętnej scenie z piłą? Czyli to jednak najpierw ktoś jego rżnął? No mówię - montaż. Takie sklejanie jakby w pośpiechu wielu scen i traktowanie ich po macoszemu.

Do reszty (muzyka itp) nie mam większych zastrzeżeń, udźwiękowienie było naprawdę super. Muzyka momentami tylko wzbudzała we mnie chwilę zastanowienia "czy to dźwięk jakiejś syreny na polach czy może to instrument muzyczny w przygrywającej muzyce?".

Ogólnie film oceniam pozytywnie, jednak znów wyobrażałem sobie nie wiadomo jakie wielkie dzieło po wylewie optymistycznych komentarzy i to ze słów krytyków.

ocenił(a) film na 6
BUNCH

Chciałbym dodać jeszcze coś do punktu poświęconego montażowi:
Do tego jeszcze początkowa scena z dachowaniem ciężarówki. Widzimy raptem kilka zwierząt na drodze, hamowanie pojazdu (czy nawet uderzenie w skałę przed nimi) i nagle furgonetka wyskakuje w powietrze na metr i zaczyna dachować? What the fuck?!
To już nie jest ukazanie "na domysł , każdy wie" tylko źle nagrana lub zmontowana scena.

ocenił(a) film na 6
BUNCH

O! Tyle co mówiłem. Właśnie chwilę temu Kuba Wojewódzki powiedział, że "film Skomilmowskiego zelektryzował widzów na całym świecie". Mnie nie. I widzicie, szał zachwytów.

BUNCH

Tylko dziwne, że taki fachura jak Tarantino, który był przewodniczącym jury festiwalu, nie dostrzegł niedociągnięć w scenariuszu i błędów realizacyjnych. Co do roli Gallo, zgoda, ale co do samego filmu... cóż, nie jestem taki pewien, czy to taka rewelacja. Na razie nie oceniam. Muszę oglądnąć jeszcze raz.

ocenił(a) film na 6
sab1970

Może nie dostrzegł. Może dostrzegł ale w jego mniemaniu nie były istotne. Bo owszem istotne nie były, niczego nie psuły. Jeden kręci tak, drugi inaczej. Ja osobiście lubię taką dbałość o detale i ładny, jasny montaż. Sam też uważam, że aż taka rewelacja na skalę światową to to nie jest. Stąd i taki (a nie inny) tytuł mego posta.

ocenił(a) film na 7
BUNCH

Sorry, ale wydaje mi się, ze chyba masz problemy ze wzrokiem:
"1. Obraz (tu bardziej jako ciekawostka niż "zastrzeżenie")
Momentami było tak ciemno, że z trudem było doszukać się czegokolwiek.
Nie wiem na ile w tym było celowości a ile przypadku ("inaczej nie umiem"). Mi osobiście to aż tak nie przeszkadzało. Nie na tyle by był to wielki minus. A nawet pokuszę się o stwierdzenie, że mogło dodawać filmowi smaczku i realizmu. Jest noc - jest ciemno. A nie jak przyzwyczaiło nas Hollywood gdzie widać wszystko i wszędzie bez względu na porę. Jednak nie wszystkim takie coś do gustu może przypaść."
"Momentami było tak ciemno, że z trudem było doszukać się czegokolwiek." - nie wiem kiedy miałeś takie sceny, bo ja wszystko widziałem wyraźnie i nie musiałem specjalnie wytężać wzroku.

2. "Scena z piłą gorsza nie była, ja kompletnie nie wiedziałem co tam się właściwie odbyło. Na domysł wziąłem że bohater zarżnął bogu ducha winnego pracownika. A kamera coś tam jednak nam sugerowała (nie było to z POCZĄTKU samo ujęcie bohatera i tryskania na niego krwi). Wynikła szamotanina i ktoś robił coś komuś. Takie to nieskładne." - bohater odciął mu głowę. Nic dziwnego, że nie zostało nam to pokazane wprost, bo to nie słaby horror typu "Teksańska masakra piłą mechaniczną", a dobry dramat, i zostało to tak przedstawione, żeby widz sam mógł domyśleć się co się stało, a nie musiał oglądać samego faktu odcinania głowy.

3. "Później okazało się jeszcze, że to nasz bohater krwawi z żołądka. Więc czy tego uszczerbku na zdrowiu nabawił się w pamiętnej scenie z piłą? Czyli to jednak najpierw ktoś jego rżnął? No mówię - montaż. Takie sklejanie jakby w pośpiechu wielu scen i traktowanie ich po macoszemu." - nie wiem czy DOJRZAŁEŚ, ale bohatera przygniotło drzewo. Dziwne, żeby to takim przeżyciu nie miał urazu organów wewnętrznych.

Osobiście uważam, że zdjęcia to najmocniejsza strona tego filmu - momentalnie wręcz zapierające dech w piersiach.

ocenił(a) film na 6
lysy_wilk

1. Nie mam problemów ze wzrokiem
2. Nie pamiętam czy faktycznie go drzewo przygniotło czy też nie. Być może właśnie tak zostało to pokazane, że nie wiadomo czy drzewo go wystraszyły (obudziło) czy okaleczyło. I poza tym od kiedy spadające drzewo na wprost powoduje krwawiącą ranę zewnętrzną?
3. Widziałem jak sądzę, więcej filmów niż Ty (stąd mam lepsze porównania)

ocenił(a) film na 7
BUNCH

1. Być może widziałeś jakąś trefną kopię filmu/warunki w kinie nie były zbyt dobre. Nie zauważyłem, żeby trzeba było wytężać wzrok (nota bene oglądałem w takich kiepskich warunkach poprzedni film Skolimowskiego - to były naprawdę ciemne "Cztery noce...").
2. Bywa, że z drzewa wystają gałęzie...;) (ale trochę racji masz, przyczyn powstania tej rany trzeba było się domyślać...). Poza tym główny bohater ocknął się, gdy drwal rozciął drzewo przy okazji uwalniając go...

ocenił(a) film na 6
big_removsky

1. oglądałem film w kinie. Cinema-City, na tych scenach było ciemno jak w czterech literach. Na bank, pamiętam.


Film właśnie momentami miał takie idiotyzmy. W style "rany od drzewa" czy chowania się za drzewem trzy metry od żołnierza, który nie widzi uciekiniera (!) a pies szczeka.

BUNCH

W filmie jest trochę dziwnych niedoróbek, niedociągnięć, zauważalnych uchybień... jak zwał, tak zwał. I to nie ulega kwestii. Pytanie, czy czepiać się tego czy odpuścić?