Brakowało tylko czytania Krystyny Czubówny. Film o florze i faunie Polski nic więcej. Gówno, gówno i jeszcze raz gówno. Ale był jeden dobry tekst po którym od razu pokapowałem w jakim kraju znajduje się Mohamed czy Ahmed ("Nie ma co pić. Pół litra na dwóch." - robotnicy w lesie)
Faktycznie dawno nie widziałem filmu, który by się tak rozjechał i zupełnie nie rozumiem za co ten film otrzymał nagrody, w tym Polskie Orły, chyba towarzystwo było dobrze wstawione, bo zrozumiałbym gdyby Polskę jako tło potraktował jakiś reżyser rodem z USA, czy UK.
Skolimowski pozbawił się sam środków wyrazu i przegrał z kretesem, zostaje nam zmaganie bezimiennego muzułmanina z fauną i florą Polski, dramat bynajmniej nie egzystencjalny.
Film dostał Polskie Orły ponieważ film zrobił wielki (sic!) Skolimowski, który zaprosił do tegoż obrazu znane postacie np. Gallo czy Seigner, a polscy "znawcy kina" nagrody przyznali, gdyż nie chcieli wyjść na maluczkich .. i uznali, że skoro wielki (sic!) Skolimowski raczył już przyjechać z wielkiego (sic!) Hollywood i zrobić u nas film, to to musi, ale to musi być arcydzieło - pozbawione akcji, napięcia i sensu ale jednak arcydzieło (sic!)
Za dużo (sic!) i wychodzisz na takiego pseudoznawcę troszkę.
Ale masz po części prawdę.
wykorzystanie nadmiernego (sic!) jest tu zabiegiem celowym, a znawcą nie jestem i się nie kreuję na takowego, pozdrawiam:)