PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=556399}
5,4 27 tys. ocen
5,4 10 1 27403
6,1 37 krytyków
Essential Killing
powrót do forum filmu Essential Killing

Materiał na film był naprawdę niezły..... kompletnie mnie niestety nie przekonał.
Moje zarzuty na gorąco po seansie:
1. Zbyt mało scen pokazujących torturowanie więźniów przez wojsko amerykańskie.
2. Niezrozumiałe i nielogiczne zachowanie uciekiniera: bohater żywi się mrówkami, korą i o zgrozo siarą!!! (najobrzydliwsza scena w filmie), a wcześniej zabił przecież psa, potem mógł strzelać do saren, a kobiecina na rowerze w siatce z zakupami miała pewno 5 kilo ziemniaków, ale po co do niej zajrzeć, skoro można napić się prosto z cycka.
3. Polskie lasy roją się od sideł, w które wpadają ci co powinni (nasz bohater i pies - taki przypadek).
4. Nasz terrorysta wpada do lodowatej wody, a żołnież, który za nim spada z psem, już nie?
5. Po polskich górach (na oko Pieniny) latają watachy psów, które nie robią krzywdy człowiekowi i należą do tej samej rasy.
6. Po polskich górach nie chadzają turyści.
7, Scena, kiedy komandosi otaczają ambonę, z której jakiś napierrrrr..... polaczek wychyla się z browarem w ręku i pyta:" Co jest kur....." to była już kompletna porażka.
8. Czy taką właśnie Polskę i Polaków Skolimowski promuje na zachodzie? Brawo!!! Bieda, nędza, głupota i zacofanie...

W sumie szkoda, bo film miał potencjał. Dla mnie 4/10

ocenił(a) film na 5
zatracony

9. Przywalony drzewem (sporym - wcześniej pogryziony, ze stopą zranioną w sidłach, obity i wyziębiony) wstaje i zabija drwala (rosły facet).
10. Muzyka w pewnej scenie buduje napięcie by przygotować widza na... potknięcie się bohatera.
11. Kula wystrzelona z odległości ok. 1,5m przelatuje przez głowę ofiary powodując rozbryzg na szybie ale nie rozbija szyby.
12. Plakat i zwiastun mają na celu wprowadzić w błąd. Plakat wskazuje, że idzie się na seans filmu wojennego ewentualnie sensacyjnego a zwiastun kreuje wizję filmu czerpiącego garściami ze "Ściganego" tyle, że z Talibem w roli uciekiniera.

ad. 5 i 6 Norwegia grała Polskę w tym filmie więc to nie Pieniny. Turyści tam nie chodzili bo to straszne zadupie było (kanał przerzutowy więźniów musiał być ukryty jak najdalej od cywilizacji.

ad. 8 Jak się nie lubi ojczyzny to tak właśnie się ją promuje.

ocenił(a) film na 9
opiekun

To prawda, można być rozczarowanym, bo to nie jest proste kino i gdy się bezmyślnie ogląda, to się go nie rozumie i nie lubi.
Szczególnie rozbawiła mnie "watacha psów" (pozwolę sobie dodać jeszcze, że wataha piszemy przez samo h) - przecież to była scena ukazująca halucynacje głównego bohatera, który w akcie rozpaczliwego głodu zjadł prawdopodobnie trujące owoce. Mnie nawet nieco zirytowało, gdy reżyser niemal wprost "tłumaczył" to widzom (bohater zjadając kolejny owoc widzi muzułmankę).
Co do wizji Polaków, nie rozumiem dlaczego Skolimowski miałby prowadzić politykę upiększania wizerunku rodaków - pokazał ludzi takich jakimi są.
No i na koniec - faktycznie szkoda, bo film ma tak wielki potencjał, a istnieją ludzie, którzy nie potrafią go dostrzec.

ocenił(a) film na 2
piotrkusz

Ojojojoj...... faktycznie wataha pisze się przez samo h. I co z tego? To wg ciebie oznacza, że "bezmyślnie oglądałem film"? Hehe... jak się nie potrafi odnieść do zarzutów, to się czepia byle ceha i już jest ok.
A co do meritum: w akcie rozpaczliwego głodu zjadł trujące owoce...... w akcie rozpaczliwego głodu strzela się do sarny i się ją zjada, a nie szuka się trujących owoców.
Pokazał ludzi takimi jacy są..... jaaasne.... w |Polsce żyją wyłącznie chamscy drwale, (przez ceha), wiejskie mamuśki karmiące dzieci ukryte pod kapotą i karmiące je w przydrożnym rowie, pijani głupcy i głuchonieme gospodynie domowe (notabene prostacki zabieg mający wymusić milczenie głównych bohaterów)

ocenił(a) film na 2
zatracony

Co do wizji Polaków, nie rozumiem dlaczego Skolimowski miałby prowadzić politykę upiększania wizerunku rodaków - pokazał ludzi takich jakimi są.
Piotrkusz: takimi jacy są? Czyli siedzisz teraz w jakiej zatęchłej norze w kufajce albo waciaku, walisz bezmyślnie browar za browarem jak Ferdynand Kiepski, a jutro rano wstaniesz ze swojego barłogu i powiesz : :CO JEST KUR>>>>>>>"???
Gratulacje zatem.

zatracony

Przecież główny bohater nie biegał po naszych polskich autostradach i centrach handlowych, tylko po głebokiej dziurze(gdzieś tam miały być więzienia CIA), jakimś za przeproszeniem ZADUPIU. Chyba w każdym państwie są takie tereny, ale oczywiście Polaczki będą się oburzać że Skolimowski oczernia rodaków:D
Co do braku realizmu - po części się zgodzę, że gdy wpadł do lodowatej wody to już był wyrok. Mógł przeżyć jeszcze jakieś 5min, aż do hipotermii. Ewentualnie można to uzasadnić że szybko zmienił ubranie, a pozostając w ruchu rozgrzewał organizm. Napewno działała też adrenalina, a to wiele tłumaczy. Zarówno supermoce jak i irracjonalne zachowania. Jednak cała historia miała być trochę naciągana, żeby pozwolić się wyrazić reżyserowi. Człowiek w ekstremalnej sytuacji, aby przeżyć potrafi robić dziwne rzeczy, a zabijanie okazuje się konieczne

ocenił(a) film na 9
zatracony

Uważacie, że nie istnieją tacy ludzie, którzy ograniczają swoją egzystencję do picia piwa? Zapewniam was, że są - nie twierdzę, że tylko w Polsce, ale to typ powszechny i nie ma niczego nadzwyczajnego w tym, że Skolimowski wykorzystał akurat takie postacie - taka była jego wizja, taki chciał stworzyć obraz. Akcja toczyła się w Polsce, ale równie dobrze mogłaby toczyć się w jakimkolwiek innym miejscu i ciekawe czy te kreacje również tak by was drażniły.
Nikt z nas nie był nigdy w tak ekstremalnej sytuacji jak bohater Essential Killing, ale czytając chociażby teksty Grudzińskiego można przekonać się na jak wiele stać człowieka w sytuacji granicznej. Poza tym główny bohater był muzułmaninem, obowiązywał go pewien etos, myślę, że nie można upraszczać całej sytuacji zwyczajnie do walki o przetrwanie za wszelką cenę. W wielu momentach uwidacznia się pewien wewnętrzny konflikt moralny uciekiniera - on nie jest osobowością jednoznaczną, prostolinijną, zwyczajnym przestraszonym zbiegiem.
Nie będę teraz analizował filmu scena po scenie, każdy wyniósł z seansu tyle ile był w stanie. Jedni skupili się na analizie wydolności fizycznej bohatera, inny na innych sprawach. Każdy ma swój sposób postrzegania - nie warto się więc spierać. Tym bardziej, że powoli robi się z tego banalna sprzeczka.

ocenił(a) film na 2
piotrkusz

"Nikt z nas nie był nigdy w tak ekstremalnej sytuacji jak bohater Essential Killing, ale czytając chociażby teksty Grudzińskiego można przekonać się na jak wiele stać człowieka w sytuacji granicznej"
No właśnie to jest kolejny NIEWIARYGODNY dla mnie aspekt tego filmu. Bohater miał okazję co najmniej 2 razy najeść się surowego mięsa, napić krwi bogatej w żelazo etc, jesnakże tego nie robi - więc nie stać go na wiele. Muzułmanie z tego co wiem nie jedzą tylko wieprzowiny - zresztą - w sytuacji extr. właśnie świnię-dzika powinien zjeść z razem z chwostem bez mrugnięcia powieki.

ocenił(a) film na 2
zatracony

Mógłby zjeść jakąś padlinę - to byłoby mocne

ocenił(a) film na 2
piotrkusz

Aha Piotrkusz: co do realizmu pokazania polskich realiów: rozumiem, że jutro po kolejną porcję browarów jedziesz do GS-u na Ukrainie z czasów Gomółki nieutwardzoną, szrotową drogą?
Uważaj na zakrętach!:)))

ocenił(a) film na 2
zatracony

aha. nie przyczepiaj się do maślanego masła, może lepiej ci odpowiada: co do realizmu ukazania polskiej rzeczywistości? tak lepiej?
:DDDDDDDD

ocenił(a) film na 6
opiekun

"9. Przywalony drzewem (sporym - wcześniej pogryziony, ze stopą zranioną w sidłach, obity i wyziębiony) wstaje i zabija drwala (rosły facet)."
Dokładnie. Wielokrotnie dziwiłam się, że główny bohater tak po prostu wstaje i idzie dalej. Pod tym względem film jest zdecydowanie nielogiczny. Przypuszczam, że po tym wszystkim, człowiek miałby odmrożone kończyny, nie byłby wstanie się poruszać, ryczałby z bólu bądź też wykrwawiłby się (tudzież zamarzł) i umarł. Z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć reżysera, prawdopodobnie chciał on pokazać, jak silna może być wola przeżycia, jednak jeśli ktoś ceni w kinie realizm, autentyczność na pewno będzie go to irytowało.

"10. Muzyka w pewnej scenie buduje napięcie by przygotować widza na... potknięcie się bohatera."
Sądzę,że cała ta sytuacja miała zwrócić uwagę na to, jak bezdradny i zdesperowany jest uciekinier, jak daremny jest jego wysiłek -czego by nie zrobił i tak poniesie klęskę.

"12. Plakat i zwiastun mają na celu wprowadzić w błąd. Plakat wskazuje, że idzie się na seans filmu wojennego ewentualnie sensacyjnego a zwiastun kreuje wizję filmu czerpiącego garściami ze "Ściganego" tyle, że z Talibem w roli uciekiniera."
Plakat i zwiastun mają na celu przyciągnąć do kin jak największą ilość fanów kina wojennego tudzież sensacyjnego, ot co. Typowe.

"7, Scena, kiedy komandosi otaczają ambonę, z której jakiś napierrrrr..... polaczek wychyla się z browarem w ręku i pyta:" Co jest kur....." to była już kompletna porażka."
Prawda, według mnie ta scena jest dziwna, kompletnie bezsensowna, niepotrzebna.

"To prawda, można być rozczarowanym, bo to nie jest proste kino i gdy się bezmyślnie ogląda, to się go nie rozumie i nie lubi. "
Nie lubić w wielu przypadkach nie znaczy nie rozumieć i oglądać bezmyślnie. A gusta i interpretacje są różne.


ocenił(a) film na 2
NarcyzaM

7, Scena, kiedy komandosi otaczają ambonę, z której jakiś napierrrrr..... polaczek wychyla się z browarem w ręku i pyta:" Co jest kur....." to była już kompletna porażka."
Prawda, według mnie ta scena jest dziwna, kompletnie bezsensowna, niepotrzebna.
Nie tyle niepotrzebna, co śmieszna. W kinie ludzie zaczęli się śmiać, a to przecież nie była komedia.

ocenił(a) film na 6
zatracony

No właśnie, to nie była komedia. Co prawda nie tylko w tego typu filmach widzi się nieraz wątki, sceny śmieszne, ale chyba Skolimowskiemu nie chodziło o wywołanie śmiechu na sali podczas jakiejkolwiek ze scen. Ergo: było to kompletnie niepotrzebne.

ocenił(a) film na 5
NarcyzaM

"Plakat i zwiastun mają na celu przyciągnąć do kin jak największą ilość fanów kina wojennego tudzież sensacyjnego, ot co. Typowe." - zazwyczaj nie zmienia się gatunku filmowego reklamując daną produkcję (a przynajmniej nie do tego stopnia). Można film obyczajowy reklamować jako komedię i na odwrót, ale nie kreować wizję thrillera tak naprawdę reklamując film przyrodniczy (upieram się, że był to film przyrodniczy z człowiekiem skazanym na niepowodzenie w roli głównej).

Dzięki temu, że główny bohater został przywieziony z wojny uprościło to analizę jego osobowości i sprowadziło od razu do poziomu zwierzęcia. Nigdy nie lubiłem fabularyzowanych filmów przyrodniczych więc i ten tytuł nie przypadł mi do gustu. Można zachwycać się pięknymi ujęciami, które chciało by się oprawić w ramki i chwalić się dogłębną analizą tego dzieła. Niestety nadmierna brzydota (celowy zabieg reżysera/scenarzysty) Polaków i nadmierne uproszczenia tej produkcji skutecznie odepchną widzów, którzy lubią nie tylko patrzeć ale i chwilę się zastanowić.

Dużo ciekawsza dla mnie była by analiza człowieka, który nie miał do czynienia z okrucieństwem a w miarę upływu czasu staje się zwierzęciem (np. Władca much).

ocenił(a) film na 6
opiekun

A mi się wydaje, że podczas promocji filmu wszystkie chwyty dozwolone.

ocenił(a) film na 2
opiekun

Nie interesuje mnie lokacja zdjęć. Może to i była Norwegia, ale w Norwegii nie mówi się po polsku.

ocenił(a) film na 5
zatracony

Nie ważne czy byłą to Polska grana przez Norwegię. Chodzi mi tylko o to, że scenarzysta umieścił akcję na zadupiu (nie ważne gdzie i kiedy) gdyż sam nie wie gdzie są/były owe kanały przerzutowe więźniów. Co więcej ta wiedza do przedstawienia owej historii jest zbędna. Nie należy dopatrywać się konkretnego miejsca (np. Pieniny) w otaczającym bohatera świecie. Widz razem z głównym bohaterem miał się zgubić w tym lesie do tego stopnia, że kierunek i prędkość przemieszczania się nie mają znaczenia. Przez tp cała opowiedziana historia prowadzi do jedynego z dwóch możliwych zakończeń (pojmanie przez wojsko, śmierć na pustkowiu).

ocenił(a) film na 2
zatracony

No i jeszcze zakończenie filmu, kompletnie bez pomysłu. Kobieta pomaga uciekinierowi, a potem wsadza go na jakiegoś wałacha i wysyła na pewną śmierć - przecież był poważnie ranny.

ocenił(a) film na 2
zatracony

Ahhhhh....... i pokażcie mi jakąś polską gospodynię domową, która bez powodu i zupełnie nieracjonalnie opatruje rannego przestępcę i ukrywa go przed wojskiem lub policją. Zupełnie niewiarygodne.

zatracony

Bo to jest właśnie film fabularny, a nie dokumentalny. Jak to bez powodu?

ocenił(a) film na 6
zatracony

Jeśli o to chodzi, jestem skłonna zgodzić się z Arthizo. Ludzie są różni, różnie rozumują i podejmują nierzadko bardzo dziwne dla innych decyzje. Nie wiesz przecież, co kierowało postacią graną przez Emanuelle Seigner- może akurat dla niej kompletnie nie miało znaczenia, że to afgański żołnierz, może charakteryzowała się dużą wrażliwością, może wydawało jej się po prostu, że jej oczywistym obowiązkiem jest pomóc rannemu, potrzebującemu człowiekowi. Z początku też uznałam to za mały zgrzyt, ale ostatecznie jestem w stanie zaakceptować taką, a nie inną decyzję reżysera.

ocenił(a) film na 5
NarcyzaM

Głucho niema laska słyszy pukanie do drzwi...

sensual_psycho

ten film eksponuje cechy zachowawcze człowieka zaszczutego , nie chodzi tu o poglądy polityczne , obrazy przedstawione w tym filmie mają szokować widza który ma spoglądać na ten film przez pryzmat behawioralnych wynaturzeń człowieka który jest zdany tylko na siebie i zdeterminowany do granic wytrzymałości . Stąd właśnie moja ocena jest wysoka bo podchodzę do tego filmu z innego zaplecza i dostaję w zamian oczekiwane efekty

ocenił(a) film na 2
NarcyzaM

Narcyza, ok nie wiem co nią kierowało, ale w takim razie po co mu pomogła, nakarmiła, skoro wysłała go na pewną śmierć? Dla mnie to zakończenie jest absurdalne i wynika z braku koncepcji na zakończenie filmu.

zatracony

On był już tak ranny, że nie było dla niego ratunku, czekała go tylko nieuchronna śmierć. W sumie można rzec, że urządziła mu ostatnią wieczerzę przed przejściem do życia wiecznego. No i po co miałaby wówczas wzywać pomoc domyślając się potencjalnych problemów i nadmieńmy fakt, że zostałaby oskarżona o pomoc "terroryście" (w tej kwestii jestem zdecydowanie bardziej przy opcji, że jednak terrorystą żadnym nie był). Zakończenie absurdalne? Nonsens. Według mnie poetyckie.

I osoby które będą czytać tą dyskusję niech wiedzą, że film NIE jest totalnym rozczarowaniem. Warto zobaczyć, ale jest to na wskroś specyficzne i dalekie od taniej komercji kino, więc na pewno nie jest to obraz dla każdego. Dewiza filmu: maksimum obrazu, minimum słów. Wszak Skolimowski jest także malarzem, co na pewno ma spory wpływ na wygląd produkcji.

ocenił(a) film na 6
zatracony

Widzę, że zostałam uprzedzona;] Zdanie mam podobne do użytkownika Arthizo. Myślę, że kobieta zdawała sobie sprawę, że niewiele może zrobić w danej sytuacji, że jej mąż, który pewnie miał wkrótce wrócić do domu, nie może zobaczyć rannego, bo wtedy z pewnością zawiadomi odpowiednie osoby, a konsekwencje raczej nie będą dla niej przyjemne (nie wspominając o głównym bohaterze). Być może miała też cień nadziei, że w jakiś sposób sobie on poradzi, choć w gruncie rzeczy jest to wątpliwe. A zakończenie może być równie dobrze spowodowane brakiem wyraźnej koncepcji, jak i jej istnieniem, choć ja skłaniałabym się ku temu drugiemu. Człowiek, mimo dzikiej, pełnej desperacji i nierównej walki o życie, w końcu ponosi nieuchronną klęskę. Tak, to zdecydowanie poetyckie.

ocenił(a) film na 3
NarcyzaM

Cóż, poezji tam nie dostrzegam. Klęska bohatera nie jest przesądzona. Jego brutalne metody przynoszą skutek. Racjonalny widz może dojść do wniosku, że faceta należało sprzątnąć bez marnowania paliwa na transport do Polski. Ocaliłoby się 6 niewinnych ludzi i psa. Natomiast względny sukces w Wenecji trochę trąci stereotypowym "dowaleniem Amerykanom" (kompleks niższości) i śmiechem z "zacofanych polaczków" (lek na ten kompleks). Do tego w wykonaniu polskiego reżysera... Potem czyta się recenzję w takim Corierre della Serra, że demokracja w Polsce czy Rumunii jest niedojrzała - tak jakby we Włoszech Berlusconiego była - itd.

ocenił(a) film na 7
zatracony

Moim największym zarzutem do filmu również jest niekonsekwencja i brak spójności. Scena z karmiącą kobietą była niepotrzebna. Chyba zrobiona tylko po to by obrzydzić widzowi obraz i aby stracić wszelkie współczucie i sympatię do bohatera, który faktycznie mógł choć zajrzeć do torby ,prawdopodobnie , z jedzeniem. Poza tym człowiek, który wpadł we wnyki i ma ranną nogę, wcale potem nie kuleje! Pół filmu szukałam wyjaśnienia, ale na próżno. Polacy ukazani jak banda debili i ochlejów, a Amerykanie jak skończeni kretyni. Może i dobrze, jeżeli ma to służyć za metaforę. Ale również przenośnie powinny być spójne. Film piękny obrazowo, niezwykłe zdjęcia i muzyka. Przekonujący Vincent Gallo i świetny scenariusz, który opowiada historię zupełnie prawdopodobną. Zgodzę się też na szczęśliwe sploty przypadków, które pozwalają bohaterowi przeżyć. Łatwo to można wytłumaczyć rolą opatrzności, bo przecież ten człowiek jest głęboko wierzący. Uważam jednak, że za bardzo odczuwalna i widoczna jest "zmyśloność historii" i ten brak logiki i konsekwencji razi mnie we filmie najmocniej.

ocenił(a) film na 2
krzemsylwia

A mi właśnie przeszkadzają takie "kwiatki". Nie wiemy, jak poradził sobie ze zdjęciem sideł z nogi, która notabene powinna być zmiażdżona lub co najmniej kości stopy byłyby połamane. Nie wiemy, jak poradził sobie hipotermią po kąpieli w lodowatej wodzie - ot widzimy nagle, że już w nowych ciuchach brnie przez las dalej.No i przedziwne zbiegi okoliczności - pies w sidłach nr2 - cudowne ocalenie, głuchoniema kobieta - usprawiedliwienie braku dialogów. Scena wypadku, który dał początek ucieczce, też jakaś taka nijaka i niewiarygodna, powolna.
Poza tym, w trakcie seansu nie odniosłem wrażenia, że błąka się po lesie miesiąc - może 3-4 dni, skąd więc ten straszny głód?
No i 2 sceny, które kompletnie dyskwalifikują ten film w moich oczach: scena z matką karmiącą i pijakiem na ambonie otoczonym przez żołnierzy.
Howgh!

ocenił(a) film na 6
zatracony

więc spróbuj sam nie jeść przez 3-4 dni i przekonaj się czy nie będziesz głodny, trzeba wziąć też pod uwagę czas, od momentu pojmania, przesłuchiwania-tortur i transportu gdzie minęło też pewnie kilka dni w których nie był on za dobrze(może w ogóle) odżywiany

ocenił(a) film na 2
diabol44

Heh.... od momentu pojmania do momentu transportu minęło pewno z kilka miesięcy - włosy zdążyły mu odrosnąć - nie zauważyłeś?
Próbowałem "sam nie jeść przez 3-4 dni". I zapewniam cię, że po tak krótkiej głodówce nie jadłbym kory i mrówek.

ocenił(a) film na 4
zatracony

Rzeczy które mnie raziły w filmie to fakt, że nasz zbieg jest nieśmiertelny niczym rambo, ścigający mówią do psów tropiących na wpół po angielsku, na wpół po polsku, a co do sceny z amboną - nie dotknęło mnie to że wyłonił się z niej jakiś pijaczek, ale to, że wołali po angielsku coś w stylu poddaj się wyjdź z podniesionymi rękami, gdzie nie wiedzieli nawet czy zbieg rozumie język angielski xd