Tak to jest jak taki trudny film trafia do multipleksów. Do EK trzeba podejść inaczej niż do Maczety. Vincent Gallo świetny - na jego twarzy rysuje się cała paleta uczuć. Od przerażenia i złości po pewność siebie i pogodzenie się ze śmiercią.
Moim zdaniem takie filmy powinny pozostać w kinach typu Lab, femina i inne małe.
ja wybieram się w najbliższy czwartek, nie do multipleksu;). chociaż nie przepadam za kinem europejskim (z wyjątkiem hiszpańskiego, ale to inna para kaloszy), to zainteresowany tematyką i atmosferą wokół tego filmu postanowiłem się z nim zmierzyć. jaką ocenę dostał ten film od Ciebie? bo widzę, że mamy podobny w miarę gust (po ocenach)