Wygląda na to że film obejrzałem i jeśli Pan Jerzy zaakcentował na taśmie fakt miejsc odosobnienia dla określonych osób, to widocznie było to silniejsze od niego. Nie mogę dać jednak zgody na to, że uciekinier na swojej drodze spotyka ludzi którzy nie tylko dla niego,ale i dla mnie nie wydają się sympatyczni. Spotykałem drwali w górach, rybaków, a nawet kobiety, które były sympatyczne w różnych porach roku. Domyślam się też, że piękną Cicha noc śpiewa się w Bieszczadach nie tylko na rauszu. Do filmu raczej nie wrócę, a do stareńkiego GUŁAG owszem. Ale reżyser podobał mi się jako Sobieski i cenię jego wczesne utwory.