Odebrałam "Euforię" jako swego rodzaju przypowieść. Przypowieść o wyborze pomiędzy dobrem a złem. Pierwsza scena pokazuje dwie drogi - przyjaciel, który pojawia się w filmie zaledwie trzy razy nie wybiera żadnej z nich - tworzy nową, własną drogę. Jest szczęśliwy - czy to wskazówka dla nas?
Historia Wery i Pawła to opowieść o biblijnym Adamie i Ewie tylko w odwrotnej kolejności - najpierw jest grzech, później życie w rajskim ogrodzie, czyli sielanka na wyspie w stroju Adama.
Piękne zdjęcia, dodające harmonii światu stworzonemu przez boga. Muzyka także zapisuje się po stronie pozytywów (czego nie można powiedzieć o jej montażu)
W tej opowieści za grzech ludzi spotyka okrutna kara, ale reżyser wyraźnie podkreśla, że każdy świadom konsekwencji wybiera drogę w życiu. Całość wydaje się być wręcz banalna, ale wystarczy zajrzeć trochę wgłąb, a refleksja nad własnym życiem przyjdzie sama.