Jak już kilka osób zauważyło film w stylu Kill Bill. Tylko powstaje pytanie - w czym Kill Bill był lepszy?
Zapomnijmy na chwilę, że "boski Quentin" odpowiada za jeden z nich.
Czy merytorycznie ktoś potrafi powiedzieć dlaczego Kill Bill ma 7,3, a Everly 4,6?
Tylko proszę konkretnie a nie jakieś "baśnie o klimacie i w ogóle".
A prosiłem:
"Tylko proszę konkretnie a nie jakieś "baśnie o klimacie i w ogóle"."
Tak właśnie podejrzewałem, że Kill Bill jest "lepszy" bo go zrobił "legendarny" Tarantino.
dobrze napiszę konkretnie
Kill Bill-a oglądałem milion razów i o kosmos za mało!
a Everly raz i o kosmos za dużo!
może być?
Odpowiedź po latach, ale dopiero obejrzałem "Everly" i zobaczyłem twój komentarz :) Twój komentarz sprowadza się do założenia "gdyby ten film nakręcił Tarantino to miałby wyższą ocenę". Jest to założenie błędne, bo każdy reżyser ma swoje metody i kręci inaczej. W związku z tym gdyby ten film reżyserował Tarantino czy ktokolwiek inny to film byłby po prostu inny.
Moim zdaniem "Everly" jest słabe z wielu powodów, ale ograniczę się do jednego żeby się nie rozpisywać. Skrajnie przegięte sceny akcji wymieszane są tutaj z trudnym, poważnym tematem współczesnego niewolnictwa. Sceny czysto rozrywkowe nie bawią, bo przeplatają się ze scenami smutnymi i niekomfortowymi. Jak mam czerpać radochę z latających flaków, kiedy za chwilę jest ujęcie na małą dziewczynkę, o której główny złoczyńca mówi, że "będzie się cieszyła powodzeniem starszej klienteli". Z tego powodu film nie działa ani jako poważniejsze kino sensacyjne, ani jako przegięta nawalanka na luzie taka jak bardzo dobre "Korpo" tego samego reżysera czy "Kill Bill" Tarantino.