Niezbyt wybitna ale dobra komedia z własnym, niepowtarzalnym klimatem, zyskująca wiele dzięki temu że utrwalono ją na taśmie czarno białej. Zaskakująca końcówka nawiązuje absurdem do humoru "Waleta Pikowego". Film godny polecenia.
Dzizus kasuje aż wszystkie ? Toż ja nie wiedział że ją nam aż z Sevre pod Paryżem wypożyczyli............:)))
A teraz poważnie - kolego z tym 10/10 nie przesadzaj. Komedia ma urok ale arcydziełem nie jest.
zależy jakie przyjąć kryteria oceny. obejrzałem ok. 800-1000 polskich filmów, w tym prawie wszystkie fabuły do 1970 roku i jak dla mnie mieści się w pierwszej 10-tce najlepszych. poziomem artystycznym dorównuje Matce Joannie... i Rękopisowi z Saragossy.
Cóż, gusta są różne, ja obejrzałem znaaacznie mniej polskich filmów, ale przepadam za polską kinematografią z lat 50...Jednak Ewa... moim zdaniem bynajmniej arcydziełem nie jest. Mocno przynudza - choć to akurat dość subiektywne odczucia, ma pewne wady techniczne i w ogóle technicznie nie zachwyca. A warto pamiętać, że technicznie wtedy byliśmy potęgą, a na polskich operatorach wzorowali się mistrzowie z całego świata. Poza tym film jest dość prosty, wręcz naiwny; pewnie i taki miał być, ale dla mnie to trochę za mało na naprawdę świetne kino (choć takie np. Zezowate szczęście, mimo że komedia, bynajmniej nie jest prosta i jednowymiarowa).
Duży plus za obraz podziemnej Warszawy ( o ile to Wwa) z dziwkami, skorumpowanymi gliniarzami, złodziejaszkami, hotelami robotniczymi, etc, a wszystko w lekkiej i przyjemnej formie. Dla mnie jednak przede wszystkim za nudny.
Choć w porównaniu to komedii ostatnich lat, to faktycznie jest to artystycznie bardzo ciekawy film.