"Scott serwuje prostą bajeczkę dla niewymagających"(cyt bartez13_17), z widowiskowymi scenami oraz wg. mnie "niekoniecznie" ładnymi dla oka efektami specjalnymi. Wersja Scotta jest okaleczona, tak fabularnie jak i wizualnie, nie zgłębia i nawet nie próbuje nadać jakiejkolwiek głębi tak interesującej historii nie tylko początków chrześcijaństwa, ale końca pewnej epoki niewolnictwa i wszechobecnego barbarzyństwa jak np. kanibalizm. Scott mógł coś dodać charakterystycznego dla tych czasów, zamiast tego jeszcze bardziej spłycił. Zgadzam się z opinią bartez13_17 dlatego nie będę wytykał, bo w/w forumowicz już to zrobił całkiem konktretnie. Polecam jego recenzję. ;p
Dokładnie. Widać totalny brak pomysłu, typowa robota bez polotu. Nie wiem czy Scott musiał ten film zrobić, żeby móc nakręcić jakiś inny projekt. Tak to wygląda, jak zrobienie filmu z konieczności.
Do "Dziesięcioro przykazań" nie ma nawet co porównywać. Film ponadczasowy z fantastycznymi efektami specjalnymi i przede wszystkim koncertowo zagrany. Powstawał w czasach, gdy filmy epickie były w modzie i gdzie scenografia i statyści tworzyli klimat filmu.
A i powiem szczerze, że też spodziewałem się podejścia mniej biblijnego. Szczerze mówiąc to chętnie bym zobaczył ten film w reżyserii Mela.