W zasadzie był znalazłem jeden minus. Podczas oglądania miałem w głowie niekończący się spoiler.
Ps. Film nie dla ateistów!!! ;););)
Nie jest. Wprawdzie Mojżesz nie ma laski,ale cała reszta trzyma się scenariusza ;) co mi się podobało najbardziej to brak ckliwych, infantylnych momentów w miejscach, w których niejeden pokusilby się o ich umieszczenie. Scott udowodnił, że dysponuje świetnym warsztatem. Sposób w jaki przechodzi między wydarzeniami utwierdzil mnie jedynie w tym przekonaniu.
Tak, ale końcówka jest niedopracowana. Brak motywu zdziczenia narodu żydowskiego i karygodny brak motywu ze złotym cielcem jest nie do wybaczenia. To był główny powód dla, którego Mojżesz dostał od Boga Dziesięć Przykazań. Poza tym się zgadzam, film świetny i kapitalnie zrobiony.
Polecam również stary Dziesięcioro Przykazań. Również piękny i do dzisiaj robi wrażenie.
nie tak do końca wszystko trzyma się scenariusza... przynajmniej tego z Biblii...
Okłamany? To tylko mitologia ludzie. Aronofsky mógł z nią zrobić co chce, te rzeczy to nie jest część historii. Dlatego bulwersowanie się na Aronofskiego bo np przedstawił trójkę dzieci Adama i Ewy jest absurdalne. Adama i Ewy nawet nie było,
To tylko taki żarcik ;) zauważyłem wśród swoich znajomych awersje do tego filmu na długo przed jego premierą. Moim zdaniem film broni się pomimo tematyki, która porusza. Po prostu jest dobrze zrealizowanym kinem. A mimo to od wielu otrzymał ocenę 1na10 na długo przed premierą.
Ot żarcik ;)
Film dla lemingów którzy nigdy nie mieli Biblii w ręku. Oprócz morza patosu i scenariusza rodem z "bollywood" mam dwa przykłady:
1. Jhwe jako mały chłopiec
2. Hebrajczycy dzikie plemię z Synaju, hodujące wcześniej owce, buduje piramidy w Egipcie.
Film nakręcony w celu wywołania maksymalnie dużej wrzawy medialnej. Scott chciał zaoszczędzić na marketingu, więc zmienił scenariusz w tym kierunku.
Mam pytanie, kim są wg. Ciebie lemingi? W Twoim sądzie jest sporo ignorancji. Osobiście czytam Biblię codziennie i nie odnalazłem się w szufladce stworzonej przez Ciebie :)
Zauważ, że historia z Księgi Wyjścia,zanim została spisana była prawdopodobnie przekazywana ustnie przez kilkaset lat, a i samo spisywanie odbywało się na przestrzeni dlugiego czasu .
Interpretacja Scotta jest w pełni uprawniona.
Izraelici owszem, byli pasterzami.
Posłaniec Boga jako mały chłopiec? Genialne rozwiązanie! Nie wyobrażam sobie Boga jako donośny głos sędziwego starca.
Scott chyba przewidział kontrowersje wokół tej postaci. W dialogu między Serafia, a Mojzeszem pada przecież pytanie : jak wygląda Bóg? widziałaś go?
Więc twierdzisz że czytasz Biblię i nie wiesz: że:
Izraelici tak samo jak muzułmanie nie mogą przedstawiać obrazu Jhwe/Boga?
To jest podstawa tych religii. Nie ma w nich obrazów, posągów itd przedstawiających Boga.
Skoro tego nie wiesz i bronisz Scotta za jego pomysł małego chłopca jako Boga to znaczy że Biblii nigdy nie czytałeś, może miałeś w ręku raz czy dwa.
A skoro nie czytałeś, to czy nie powinieneś się nie wypowiadać na temat na który nie masz żadnej wiedzy?
Do twojej wiadomości Jhwe jako bóg pasterzy był wyobrażany jako głos i płomień nigdy jako człowiek.
Jest to specjalnie stworzona kontrowersja, wokół której wrzawa miała promować film Scotta. Tak się nie dzieje bo dzieło to nawet dla laika jest bardzo słabe. Nie wywołuje dyskusji.
Co ma zakaz przedstawiania obrazu Boga do wizji reżysera, który Izraelitą nie jest?
Mały chłopiec jako zabieg artystyczny jest bardzo ciekawym posunięciem na potrzeby filmu.
Swoją drogą mały chłopiec to nie personifikacja Boga. Sam Mojżesz stawia mu w którymś momencie pytanie czy stanie przed nim osobiście czy będzie ukrywał się za postacią małego chłopca.
Ostatecznie kwestia przedstawienia głosu Boga to dla mnie szczegół.
Większą wagę przyłożyłem do przemiany, która zaszła w głównym bohaterze.
Począwszy od braku zaufania, poprzez podjęcie się swego powołania lecz na własnych warunkach, po całkowite zawierzenie Bogu.
Wg. mnie to było istotą filmu.
Taa szczegół, postać małego chłopca której nie ma w Biblii, którą to z kolei Scoott filmuje?
Powiedz geniuszu błyszczałeś w szkole z matmy?
Scott doskonale wiedział co robi poruszając ten temat dotyczący obrazu Jhwe w ten sposób.
Rozumiem,że urazil Twoja dumę i oto doznajesz spięcia posladow?
Powodzenia zatem:)
Spięcia pośladów doznajesz ty i R Scott bo jego mała prowokacja nie wypaliła.
O filmie nikt nie mówi. Jest tak tragiczny.