Dlaczego on na reżysera? Przecież on spier....ił wszystkie filmy jakie wyszły spod jego ręki o Harry'm
Potterze. Insygnie Śmierci jako-tako mu wyszły. Ale Zakon Feniksa? Lub Książę Półkrwi? Razem z
scenarzystą dokonali gwałtu na tych książkach!
Bo to na co zasługuje seria HP to SERIAL...Dzisiejsze trenda wyraźnie to pokazują, że to seriale mogą wyssać treść z książki do ostatniej kropli i nie fałszować ich.
Nie rozumiem dlaczego tyle osób tak hejtuje Zakon Feniksa. Dla mnie to jedna z najlepszych części Pottera (obok Więźnia Azkabanu i Czary Ognia). A oskarżanie się typu "Lubisz tą część? Nie jesteś fanem Harrego Pottera!" są żałosne. Każdy ma prawo do własnej opinii. Dla jednych będzie ważna zgodność z książką - dla innych coś innego. Natomiast jeśli chodzi o Księcia Półkrwi to były naprawdę kiepski. Wyglądało to tak jakby na siłę chcieli z niego zrobić jakiś melodramat, a już na pewno nie film przygodowy. A cały klimat poprzednich części gdzieś znikł. Chociaż i on miał swoje momenty. A w Insygniach też mi czegoś zdecydowanie brakowało.
Niektórzy po prostu nie rozumieją, że filmy rządzą się innymi prawami. W książce rozwijanie się relacji i tajemnic jest czymś co napędza fabułę, podczas gdy w filmie to trochę kula u nogi. Bo film potrzebuje akcji. Dlatego nie dałoby się podzielić tych filmów na dwa, bo wtedy byłyby to filmy pełne dygresji i tego co tylko przeciąga fabułę.
zrb po prostu z potter filmy dla nastolatków które zarobiły na sb w kinach. udało mu się to zrb dość zgrabnie i spełnić oczekiwania studia. rozumiem że znaczna część fanów jest zadowolona z powodu zmiany klimatu i charakteru niektórych postaci, ale to naprawdę nie są złe filmy. spójrz ile zarobiły w kinach i jakie recenzje zgarnęły od krytyków na rottentomato.
co mnie obchodzi ile zarobiły skoro w porównaniu do książek to gnioty szczególnie zakon feniksa i książę półromansu ... Insygnia mu wyszły cudem. Hobbit też zarobił na siebie bo jest dla nastolatków a jest totalnym gniotem w porównaniu do LOTRA
pottery yates'a zostały db przyjęte przez krytyków no zakon feniksa trochę gorzej, ale mnie urzekł swoja dynamiką - nie dłużył się i miał parę ciekawych nowinek no i pojedynek voldzia dumbim był spk. jak ci się nie podoba - spk. nie narzucaj mi tylko swojego zdania.
Zakon Feniksa mi się też podobał jednak na tle książki jest okropny powie ci to każdy Potterhead. Ale książę półromansu to kompletna pomyłka do dziś nie rozumiem jak można było coś takiego wypuścić...
Hej, ja też czytałem pottery i nie uważam, że film powinien doskonale odzwierciedlać książkę - ma przede wszystkim zaciekawić i zabawić, a 6 mi również się nie podobała, bo rzeczywiście momentami podchodziła pod romansidło.
Słuchaj ja też nie uważam że film powinien odzwierciedlać całą książkę. Tak się składa że zdaję sobie sprawę że Potter to nie jest ekranizacja jak LOTR. Ale powinien mieć więcej ważnych scen z książki a nie zmieniać jej treści to właśnie stało się z Książę Półkrwi który nawet nie ma połowy tego co było w książce. Ale nawet i w Adaptacji zdarza się wiernie trzymać Książki to zrobił Chris Columbus, Komnata Tajemnic jest wręcz niewolniczo wierna książce, a przecież można było film zrobić krótki niż Zakon Feniksa. To samo Więzień Azkabanu jest krótszy od Komnaty Tajemnic, ale również w niecałych 3 h zmieścił prawie najważniejsze elementy z książki a Książę Półkrwi nawet w 3 h tego nie potrafił... a szkoda
zgadzam się, co do lotra, ale przyznasz tutaj, że zarówno filmy jak i książki są zupełnie innego typu. lotr ma być uniwersalny, a potter jest skierowany do określonej grupy wiekowej. Nawet symbolika, której można się tam doszukać, powiązana jest z okresem dojrzewania. książki pisane są prostym językiem aby trafić do dzieci i nastolatków, a filmy są takimi troszkę blockbusterami (ale zaznaczam, że co najmniej niezłymi) z tg samego powodu. moim zdanie w przypadku pottera zarówno filmy jak i książki spełniają swoją funkcję - tę dydaktyczną i tę rozrywkową i nie starają się być na siłę arcydziełami. to dobrze.
Podobały mi się Pottery Yatesa, jednak nie daruję mu
-WESZ
-wynikow SUMów
-śledzenia Malfoya przez Zgredka i Stworka (jak Zgredek źle to zrobi to rzuci się z najwyższej wieży Harry Potter Sir! Heh)
Akurat Zakon Feniksa, biorąc pod uwagę rozmiar fabuły książki i wiek grupy docelowej (dzieciaki nie przesiedzą w kinie 3-4 godzin raczej) uważam za film bardzo udany.
też po latach tak uważam ale jednak kilku istotnych rzeczy mu nie wybaczę. No i zawsze można było zrobić wersję reżyserską...
Też tak uważam, że ten człowiek nie nadaje się do tego.
Widać ogromną różnicę między częściami zrobionymi przez Yatesa, a częściami zrobionymi przez Chrisa Columbusa. Części od Columbusa mają książkowy klimat magii i czarodziejstwa.
To co stworzył Columbus i Cuaron zniszczył Newell i Yates niestety... Pierwsze trzy części Pottera są najlepsze
Bez kitu. I on jako jedyny z wszystkich reżyserów Harry'ego dostał tyle filmów do zrobienia. Nie rozumiem tego.
Na szczęście nie sknocił. Jestem świeżo po filmie i jestem zadowolony. Jedyne czego nie rozumiem to jak można zabrać dziecko na ten film. Scena prawie egzekucji przed którą jedna z bohaterek jest wręcz namawiana do samobójstwa zostawi zapewne traumatyczny ślad w niejednym umyśle.
W dwie godziny nie odtworzysz książki . Dzięki temu że " Insygnia ... " zrobil w dwóch rozdziałach wyszli zarąbiście . Gdyby wszystkie czesbi miały mozliwość rozbicia na dwie częsci to i efekt byłby inny . Jak widać wytwórnia miała inne zdanie . Choć dla mnie " H . P . to klasyk . Choć ma słabsze punkty .
Też uważam, że 5 i 6 część zostały schrzanione dlatego jak usłyszałam, że on kręci Fantastyczne Zwierzęta to byłam zawiedziona...ale właśnie wróciłam z seansu i film jest cudowny :)
Zgadzam się z OP'em. David Yates to najgorsze co spotkało Harry'ego Pottera i stworzony przez Rowling, czarodziejski świat. Totalne zarżnięcie, końcówki sagi o Młodym czarodzieju, było dla mnie fana książki, dosyć bolesne, natomiast to co reżyser wraz z autorka książek, przedstawił nam w "Fantastycznych Zwierzętach", uważam za jawną kpinę z widzą. Film, kompletnie bez fabuły, dialogi pisane na kolanie, znaczna część wątków kompletnie nie potrzebna, a wrzucona tylko po to, aby zapchać czas. Można odnieść wrażenie, że film został skleciony na szybko, zatrudniono masę znanych nazwisk, które miały w zamiarze ten film pociągnąć, plus tandetne efekciarstwo. Efekt? Totalna klapa.
Film o zwierzakach, jak z tytułu można wnioskować miałbyć krótki, miły i przyjemny dla widza i spróbować wprowadzić widza w magiczny świat Harry'ego Pottera. Dostajemy za to film, który tak de facto, nie jest ani o zwierzętach ani też w żadnym stopniu nie oddaje magicznego klimatu nastoletniego czarodzieja. Dla mnie osobiście, Yates stworzył na szybko dosyć prymitywną historyjkę, wrzucił w tą opowieść takie sławy jak Voight, Farell czy Deep i troszkę efektów specjalnych, co wytworzyło dosyć zagmatwany i absurdalny obraz.
Mam szczerą nadzieję, że ktoś zrozumie, (najlepiej jak najszybciej) iż między światem Pottera a Panem Davidem Yatesem nie ma chemii i nigdy nie będzie i dać komuś innemu wykazać się. Myślę, że gorzej już być nie może.