I tak jakoś zatracono proporcje! Newt okazał się wyjątkowo silnym czarodziejem - a nawet nie ukończył Hogwartu. A Grindewald - najpotężniejszy czarodziej po Voldemorcie i Albusie - został złapany jak małe dziecko.
Zastanawiam się dla kogo jest ten film? Dla dzieci - oprócz kilku scen z karmieniem fantastycznych stworzeń - film jest za okrutny. Dla dorosłych - za całą magią - zniknął problem wykorzystywanych dzieci.
Czyli o pierwszy plan i o uwagę widza walczyły ze sobą - magiczne zwierzaki i ich obrońca, problem obskorusów i tłamszenia własnych mocy, problem alienacji i wykorzystywania dzieci. I gdzieś przed mugolami ukrywali się czarodzieje - ale przecież to nigdy nie był problem w świecie Harrego Pottera. Co nie przeszkadzało im nagle naprawiać świata ludzi i wznosić zburzone budynki! - co było dość dziwne.
Na wielki plus - Niuchacz. Sprawił, że się śmiałam.
Film jest ładny.